Aleksandra Ziółkowska-Boehm, pisarka i dziennikarka, sekretarka Melchiora Wańkowicza i znawczyni jego twórczości, przywołuje w swojej autobiografii, Ulicy Żółwiego Strumienia, wspomnienie o książkach z okresu dzieciństwa i młodości. Oto jedno z nich:
W czasie wakacji Ojciec dawał mi do czytania stosy nowych książek.[...] Podarował mi zeszyt, który nazwaliśmy "zeszytem złotych myśli". Wpisywałam w nim myśli autorów z przeczytanych książek, które mnie szczególnie zafascynowały. Prowadziłam go wiele lat i wpisy się zmieniały z latami, podobnie jak mój charakter pisma. Widać w nim wpływ lektur na moje wyobrażenie świata i swojej przyszłości. [...]
Dziękuję za Zielone Wzgórze... a gdy dorosnę, uczyń Panie, możliwie piękną Twoją Anię... W okresie szkoły szczególną książką była "Ania z Zielonego Wzgórza", cała seria książek poświęconych Ani. To one ukształtowały moje emocje i uczucia, moje marzenia. Lucy Montgomery stała się najbliższą mi wówczas autorką. Temat Ani wrócił do mnie po latach w Kanadzie. Mój przyjaciel, Zdzisław Przygoda, postarał się o nazwanie fragmentu parku w Toronto imieniem Lucy Montgomery. Moja przyjaciółka Barbara Wachowicz pojechała śladem Ani na Wyspy (!) Księcia Edwarda i barwnie mi o tej wyprawie opowiadała.
-... Oleńko, to jest najpiękniejsze miejsce na ziemi i musisz tam pojechać z Normanem.