sobota, 23 lutego 2019

Polskie "Anie" do 1945 + uzupełnienie

   W dzisiejszym poście przedstawiam podsumowanie mojej aktualnej wiedzy o wydaniach cyklu o Ani, jakie ukazały się u nas do 1945 roku.





1. 1911/1912
M. Arct

Oprawa twarda płócienna
W ofertach określana jako: „w ozdobnej oprawie”


Biblioteka Narodowa
Oprawa kartonowa („w ozdobnej okładce”)
Rycina na białym tle 






2. 1919
M. Arct

Antykwariat Tezeusz

  • Błędnie zapisane nazwisko i imię autorki: „Anna Montgomerry”
  • Nazwisko tłumaczki: „R. Bernsztajnowa”





3. 1921
M. Arct

Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny
Rycina na zielonym tle


  • Błędnie zapisane nazwisko i imię autorki: „Anna Montgomerry”
  • Nazwisko tłumaczki: „R. Bernsztajnowa”
  • Chyba tylko ten format, w ofertach: „w ozd. opr.”





4. 1925
M. Arct

Antykwariat Sobieski 
Oprawa twarda









5. 1928
M. Arct

Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny


  • Poprawnie zapisane: „L. M. Montgomery”
  • Nazwisko tłumaczki: „R. Bernsteinowa”
  • Chyba tylko ten format, w ofertach: „w opr.”
  • Istniały dwa formaty wydania ("brosz.", "w opr.": źródło)
  • Autor ryciny Z.S. – Zofia Stryjeńska, Zofia Stanisławska-Howurkowa (???)





6. 1935
M. Arct

Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny
Autor okładki – Lucjan Jagodziński


  • W ofercie sprzedaży z grudnia 1934 roku wymieniano dwa formaty: „w kol. okł.” i „karton” lub: „brosz.” i „opr.”, a nawet trzy, także płócienny
  • Być może płócienna wyglądała tak:




UZUPEŁNIENIE:

a "w kol. okł." tak:



 z obwolutą!




7. 1937
M. Arct


  • Okładka jw.






8. 1939
M. Arct





UZUPEŁNIENIE:

istniała też wersja z obwolutą:



(źródło: archiwum Allegro)





1. 1924
Wydawnictwo B. Rudzkiego

Okładka kartonowa
Grzbiet płócienny
Rycina z oryginalnego wydania 


  • Na okładce błędnie: „L. M. Mongomerry” oraz „Ania z Avonley”
  • Na stronie tytułowej poprawnie, także nazwisko tłumaczki
  • UZUPEŁNIENIE: Na grzbiecie - nazwisko autorki jest także poprawnie zapisane





2. 1927
M. Arct

Okładka kartonowa
Grzbiet płócienny 







3. 1935
M. Arct


Okładka kartonowa
Grzbiet płócienny 


  • W ofertach z grudnia 1934: dwa lub trzy formaty
  • Autor ilustracji: Lucjan Jagodziński





1. 1930
Księgarnia Francuza

Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny 





2. 1931
Wydawnictwo Arcydzieł Literatur Obcych Retor

Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny
Autor okładki: Artur Horowicz

  • Niektóre egzemplarze miały grzbiet w innym kolorze płótna - czerwonym lub białym


3. 1935
Nakładem A. Francuza

Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny 



  • Wyraz "Łodzi" w stopce ma odwróconą literę "i"
  • Drukowane w Drukarni "Grafia" w Warszawie


4. 1944
Sekcja Wydawnicza Armii Polskiej na Wschodzie

Oprawa miękka









1. 1931
Wydawnictwo Arcydzieł Literatur Obcych Retor

Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny
Autor okładki: Artur Horowicz 


Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny ze złoconymi tłoczeniami liter
Czy ta wersja miała jeszcze obwolutę???








1. 1932
Wydawnictwo Arcydzieł Literatur Obcych Retor

 
Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny
Autor okładki: Artur Horowicz 






1. 1933
Retor / Księgarnia Kozłowskiego


Okładka kartonowa
Grzbiet płócienny
Autor okładki: Eugeniusz Szafranow
Muzeum Książki Dziecięcej 








1. 1939
Księgarnia Popularna

 
Oprawa kartonowa
Grzbiet płócienny 







wtorek, 19 lutego 2019

"Ania" z Rytmu

  Wydawnictwo Rytm wznawia Anię z Zielonego Wzgórza w serii Klasyka. Powieść ta (a także Ania z Avonlea, Ania na uniwersytecie i Wymarzony dom Ani) ukazała się już kilka lat temu. Teraz książka powraca z nieznacznie odświeżoną okładką. A to oznacza, że w kolekcji przybywa mi kolejny egzemplarz ;)...







sobota, 16 lutego 2019

Sprzed 1945

   Polona udostępnia w całości niektóre z tytułów powieści Maud wydanych przed 1945 rokiem  (kilka reprodukcji cyfrowych dostępnych jest w czytelniach BN). Są to:




  • CBN Polona

czwartek, 14 lutego 2019

Krytycznie

   W artykule Katarzyny Kotowskiej zatytułowanym "Mój rachunek sumienia" (W Drodze, 2016, nr 11, 56-63) w bardzo krótkiej, ale też bardzo krytycznej wzmiance, autorka odnosi się do postaci Ani Shirley. Tematyka artykułu dotyczy kwestii adopcji dzieci w Polsce. Zamieszczam tylko ten wycinek.




  • dostęp własny



poniedziałek, 11 lutego 2019

Zapowiedzi z "Przekroju"

   Jednymi z najpóźniej wydanych w Polsce prac Maud są zbiory opowiadań. Najwięcej materiału zawarto w serii, która ukazała się nakładem gdańskiego Novus Orbis. W Przekroju znalazłam zapowiedzi dwóch tomów:







  • Małopolska Biblioteka Cyfrowa



środa, 6 lutego 2019

Rafałowicz-Radwanowa vs. Kowalak-Bojarczuk - cz. 5

   Nareszcie znalazłam czas na kolejny rozdział Ani z Szumiących Topoli... Rozdział 5.



  • Już w pierwszym akapicie obydwie tłumaczki niezbyt wiernie piszą o ulubionym przez Anię miejscu spacerów (birch and maple grove or the harbor road): w pierwszym tłumaczeniu jest to droga, na której spotykała swych przyjaciół: grusze i klon, w drugim: klonowy zagajnik lub droga wiodąca do przystani.

  • Jest pewne wyrażenie w oryginale, które chyba jest cytowaniem słów Rebeki odnośnie tradycji Pringle’ów związanej z pochówkiem:

Besides, it was full of Pringles, so Rebecca Dew said. They had buried there for generations, keeping it up in preference to the new graveyard until "no more of them could be squeezed in".

Rafałowicz-Radwanowa zapisuje to: Zresztą pełno było na nim Pringle’ów, jak jej powiedziała Rebeka Daw. Pochowano tu całe pokolenia tej rodziny, która wolała ten cmentarz niż nowy, dopóki tylko miejsca starczało. U Kowalak-Bojarczuk: Nawiasem mówiąc, był on pełen Pringle’ów, jak twierdziła Rebela Dew. Od lat chowali tu swoich zmarłych, przedkładając go nad nowy.

  • W pierwszym tłumaczeniu Jen Pringle, która podgrzewa konflikt pomiędzy Anią a Pringle’ami, pisząc uszczypliwe wypracowania, nazwana jest smarkatą, w drugim półdiablęciem.

  • Ania, rozgoryczona, myśli:

Who could succeed against such a phalanx and such tactics?

R.-R.: Któż by sobie poradził z takim kłębowiskiem wężów, któż by się obronił przeciw podobnej taktyce?

K.-B.: Kto by pokonał przeciwnika walczącego w taki sposób?

  • Sztuka, którą szkoła przygotowywała, miała być wystawiona w ostatni piątek listopada (zgodnie z oryginałem) – druga tłumaczka przeniosła ją na pierwszy piątek.

  • Pierwsza tłumaczka obcina wypowiedź Ani, w której bohaterka oznajmia, że główną rolę zagra Sophie Sinclair. Kowalak-Bojarczuk zapisuje: Kostium będzie na nią pasował. Szczęśliwie to pani go ma. Dobrze, że nie dałyśmy go Jance (The costume will fit her and, thanks be, you made it and have it, not Jen). U Rafałowicz-Radwanowej jest tylko: Kostium przystosuje się z łatwością do jej figury

  • Po triumfalnym sukcesie Sophie, inni uczniowie zaczęli na nią inaczej spoglądać:

Students of Summerside High, who had never seen Sophy in anything but her plain, dowdy, dark serge dresses, shapeless coat and shabby hats, stared at her in amazement.

Rafałowicz-Radwanowa pisze o stroju Sophie: w czarnej, nieco wytartej spódniczce i białej bluzce [...] zniszczonego okrycia i niemodnego kapelusza. Kowalak-Bojarczuk zaś: niezgrabne, wypłowiałe i ciemne sukienki, płaszcz przypominający worek i bezkształtny kapelusz.

  • Rafałowicz-Radwanowa skraca opis drogi, którą Ania szła na cmentarz: Ania szła na stary cmentarz wśród mchem porosłych kamieni i oszronionych sosen. Kowalak-Bojarczuk zachowała ten fragment w całości: Ania poszła na cmentarz pokrytą głębokimi koleinami drogą, między wysokimi omszałymi kamieniami i paprociami, na których srebrzyście lśnił szron. Wysmukłe topole włoskie cieszyły się ostatnimi liśćmi pozostawionymi przez listopadowe wiatry. Ich pnie rysowały się ciemno na tle odległych ametystowych wzgórz.

  • W dalszej części Rafałowicz-Radwanowa pomija krótki opis cmentarza, zapisuje tylko: Pochyliła się nad pierwszymi nagrobkami. Zbyt ciemno było, aby odcyfrować napisy. U drugiej tłumaczki: Cmentarz był otoczony ścianą starych, mrocznych świerków, w których cieniu rysowały się ukośnie leżące nagrobki.

  • Obydwie tłumaczki spolszczają Miss Valentine, przy czym pierwsza zachowuje jej nazwisko: Courtaloe; druga zapisuje: Courtloe.

  • Kolejny dysonans pojawia się przy zdaniu: Anne had wanted to wander about by herself, read the odd old epitaphs and puzzle out the names of forgotten lovers under the lichens that were growing over them. Rafałowicz-Radwanowa wprowadza element przejmującego dreszczu: Ania byłaby chciała wędrować wśród grobów samotnie, odczytywać przy świetle pierwszych gwiazd napisy na płytach kamiennych, odgadywać zapomniane od dawna dzieje ludzi kochających i kochanych, od dawna śpiących pod całunem śmiertelnym. Kowalak-Bojarczuk tylko: Ania chciała samotnie pospacerować [...]

  • Jeden z ulubionych uczniów Ani był bratankiem/siostrzeńcem panny Valentine. Pierwsza tłumaczka nie pomija pewnego dopowiedzenia:

So it was no great mental strain to be nice to her, except that one must be very careful never to hint that she "sewed for a living." Miss Valentine was said to be very sensitive on that point,

i zapisuje: Z łatwością więc jej przyszło być uprzejmą dla krawcowej. Przypomniała sobie w porę, że warunkiem zachowania jej sympatii jest wystrzeganie się wzmianki, iż panna Walentyna „szyje dla zarobku”. Podobno była przewrażliwiona na tym punkcie. U drugiej tłumaczki jest: Uprzejme zachowanie się wobec niej nie wymagało więc wielkiego wysiłku, co – biorąc pod uwagę, realia czasów, w których przekład powstał, nie dziwi...

  • Aunt Bessie początkowo jest ciotką Bes, potem ciotką Elizą.

  • Great-great-grandfather Courtaloe został zredukowany w drugim tłumaczeniu do pradziadka.

  • Pierwsza tłumaczka pominęła milczeniem rok przybycia owego pra-pradziadka na Wyspę (1760) i pomniejszyła jego dorobek zawodowy w postaci kołowrotków. Z tysiąca czterystu do czterystu. Skoro, jak cytuje nad jego grobem pastor: Their works do follow them (wg Biblii Tysiąclecia: [...] idą wraz z nimi ich czyny, Ap 14,13), Myrom Pringle stwierdza, że droga prowadząca do raju, będzie tym razem przyozdobiona kółkami kołowrotków. U Kowalak-Bojarczuk Pringle nieco wierniej mówi: droga do nieba powinna być zapchana kołowrotkami.

  • Pierwsza tłumaczka pomija również to, że nagrobek owego przodka przyozdobiony jest czaszką i skrzyżowanymi piszczelami, czego nie pominięto w drugim tłumaczeniu.

  • Lowvale, w którym jest pochowany Benjamin Banning, najpierw jest Lowdale, a potem Cichą Doliną.

  • Cabbage rose są najpierw po prostu różami, a później królewskimi różami. Chodzi tu o różę stulistną.

  • Siostra panny Valentine, Harriet, zostaje ochrzczona w drugim przekładzie Henryką.

  • Georgina Troop, którą poślubił Frank Digby odrzucony przez pannę Valentine, jest u Rafałowicz-Radwanowej Żanetą.

  • Mrs. Russell Pringle jest w przedwojennym wydaniu panią Russel Pringle, po wojnie już poprawnie: Russelową Pringle. Jej siostra Mary Ann jest najpierw Marią-Anną, a potem Anną Marią.

  • Mrs. Dan Pringle... Janetta Bird występuje jako pani Danowa Pringle... Żaneta Bird u obydwu tłumaczek.

  • Kowalak-Bojarczuk pomija cały akapit:

The Nathan Pringles are here. Nathan always believed his wife was trying to poison him but he didn't seem to mind. He said it made life kind of exciting. Once he kind of suspected she'd put arsenic in his porridge. He went out and fed it to a pig. The pig died three weeks afterwards. But he said maybe it was only a coincidence and anyway he couldn't be sure it was the same pig. In the end she died before him and he said she'd always been a real good wife to him except for that one thing. I think it would be charitable to believe that he was mistaken about it.

U Rafałowicz-Radwanowej wyglądo to tak:

Uszły kilka kroków w milczeniu:
- A tutaj leżą państwo Michałostwo Pringle. Michał pewien był przez całe życie, że jego żona usiłuje go otruć, ale się tym nie przejmowała zbytnio. Mówił, że to urozmaica życie. Zdawało mu się razu pewnego, że ona wsypała trochę arszeniku do zupy. Wyszedł na podwórze i dał tę zupę świni. Świnia zdechła w trzy tygodnie później. Ale on powiedział, że to może być zbieg okoliczności, tym bardziej, że nie był pewien, czy to ta sama świnia. W końcu przeżył żonę. On mówił. że była zawsze dobrą żoną dla niego, z wyjątkiem tego szczegółu, niby... rozumie pani?... że chciała go otruć. Uważam, że miłosierniej jest przypuszczać, że on się mylił co do jej intencji, czy nie?

  • Rafałowicz-Radwanowa pozostawia oryginalna pisownię Nova Scotia.

  • Obydwie tłumaczki z Georga Pringle’a robią Jerzego Pringle’a.

  • The James Morleys – którzy nienawidzili się wzajemnie, choć dla postronnych byli wzorowym małżeństwem, najpierw występują jako Janostwo Morley, a potem jako Jakub Morley i jego żona. Rafałowicz-Radwanowa przekręca nieco ich opis, ponieważ dodaje: Dzieci poczęte z takiego stadła też nie miały daru kochania. Ciekawa jestem, jak ci ludzie wytrzymali tyle lat pod swoim dachem. W oryginale nie ma zdania o dzieciach, a panna Valentine kończy wypowiedź: I often wonder how they manage to lie here so peaceably side by side, co właściwie tłumaczy Rafałowicz-Radwanowa.

  • Ania rozmyśla o Morley’ach: [...] lying down beside each other at night, co u Rafałowicz-Radwanowej wygląda tak: [...] leżeć w sąsiednich łóżkach w nocy [...].

  • Handsome John MacTabb to najpierw ładny pan John Mac Tabb, a później przystojny Jan MacTabb. Obydwie spolszczają Annettę Kennedy do Anety.

  • Wuj MacTabba, Samuel (u Rafałowicz-Radwanowej Roman), co do którego uznano, że utonął na morzu, powrócił nieoczekiwanie do domu. Rodzina zabrała z cmentarza płytę nagrobną. Kamieniarz nie chciał jej przyjąć, więc pani Samuelowa używała jej jako stolnicy. Ich dzieci przynosiły do szkoły ciasteczka z odciśniętymi lietarami i figurami z epitafium wyrytym na owej płycie. U Rafałowicz-Radwanowej płyta została wmurowana w piec kuchenny, który właśnie wymagał naprawy, a dzieci przynosiły ciastka, na których wyciśnięte były litery i rysunki... cząstki nagrobka.

  • Następne fragmenty przytoczę w całości:

Mr. Harley Pringle is here. He had to wheel Peter MacTabb down Main Street once, in a wheelbarrow, wearing a bonnet, for an election bet. All Summerside turned out to see it... except the Pringles, of course. They nearly died of shame.

R.-R.: A tutaj spoczywa pan Harley Pringle. Przepadł ongi przy wyborach do gminy. Pringle’owie o mało się nie spalili ze wstydu.

K.-B.: Harley Pringle leży tutaj. Kiedyś przegrał zakład o wynik wyborów i musiał wozić Piotra MacTabba w taczce przez całe miasto. Wszyscy mieszkańcy Summerside wylegli, by to zobaczyć... Oprócz Pringle’ów, naturalnie. Onie niemal umarli ze wstydu.

Każdy z przekładów pomija czepek!

  • Kowalak-Bojarczuk pomija fragment:

Milly Pringle is here. I was very fond of Milly, even if she was a Pringle. She was so pretty and as light-footed as a fairy. Sometimes I think, my dear, on nights like this she must slip out of her grave and dance like she used to do. But I suppose a Christian shouldn't be harboring such thoughts.

R.-R.:  A tu leży Milly Pringle. Bardzo ją lubiłam, chociaż była Pringle’ówną. Taka była ładna i lekka, jak ptaszek, albo jak Dobra Wróżka. Czasami zdaje mi się, że w pięknie noce letnie, ona wyślizguje się z grobu i tańczy tak, jak za życia. Ale chrześcijanka nie powinna mieć takich pogańskich myśli.

  • Podobnie z kolejną postacią:

This is Herb Pringle's grave. He was one of the jolly Pringles. He always made you laugh. He laughed right out in church once... when the mouse dropped out of the flowers on Meta Pringle's hat when she bowed in prayer. I didn't feel much like laughing. I didn't know where the mouse had gone. I pulled my skirts tight about my ankles and held them there till church was out, but it spoiled the sermon for me. Herb sat behind me and such a shout as he gave. People who couldn't see the mouse thought he'd gone crazy. It seemed to me that laugh of his couldn't die. If he was alive he'd stand up for you, Sarah or no Sarah.

R.-R.:  Tu jest grób Herberta Pringle’a. On był sympatycznym Pringle’em. Pobudzał wszystkich wiecznie do śmiechu. Sam śmiał się dużo i niepohamowanie. Kiedyś wybuchnął głośnym śmiechem w kościele, kiedy z pośród kwiatów na kapeluszu Mety Pringle wyskoczyła mysz. Meta właśnie uklękła do modlitwy. Ja wcale się nie śmiałam. Nie wiedziałam, dokąd mysz uciekła. Podniosłam wysoko suknie i trzymałam je tak, aż kościół opustoszał, ale wskutek tego wypadku niewiele słyszłam z kazania. Byłam roztargniona. Herbert siedział za mną i nie mógł się uspokoić, tak się śmiał! Ludzie, którzy nie zauważyli lub nie dostrzegli myszy, myśleli, że oszalał. Zawsze mi się zdawało, że człowiek, który tak się umie śmiać, nie może umrzeć. Gdyby żył, byłby stanął po stronie pani bez względu na Jadwigę.

  • Rafałowicz-Radwanowa przerobiła kapitana Abrahama Pringle’a na Stefana.

  • Na koniec Kowalak-Bojarczuk wyrzuca nawiązanie panny Valentine do osoby Nathana Pringle’a (którego historię wcześniej pominęła). Panna Valentine ma wątpliwości, czy czasem nie postąpiła źle wobec umarłych, opowiadając o nich Ani. U Rafałowicz-Radwanowej brzmi to tak:

– Opowiedziałam pani, że Michał Pringle obawiał się trucizny z rąk swej żony...
– Ale wyraziła pani natychmiast powątpiewanie, wiarę w jej poczciwość...
   Panna Walentyna poszła do domu, uspokojona.





  • Zachowałam oryginalną pisownię pierwszego przekładu.

wtorek, 5 lutego 2019

Doskonałe

   Mam nadzieję, że kolejne wycinki starej prasy, choćby zawierały tylko wzmiankę o powieściach Maud, nigdy Wam się nie nudzą :)...






  • Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa

poniedziałek, 4 lutego 2019

"Ania z Zielonej Facjatki" 2

   Dwa lata temu pisałam o pewnym artykule, który ukazał się w Przekroju w 1981 roku, a którego autorem był Zbigniew Klejn. Dopiero teraz dotarłam do źródła, które wskazało dalszą część tego artykułu. Zapraszam do jego lektury - czasopismo jest dostępne w Małopolskiej Bibliotece Cyfrowej. W artykule pojawia się relacja ze spotkaniem z synem Maud, a także pewne polskie akcenty... 





  • Małopolska Biblioteka Cyfrowa

niedziela, 3 lutego 2019

Nowy e-book

   Jesienią ubiegłego roku pojawiła się w sieci Ania z Wyspy w formie e-booka (Saga Books, Wydawnictwo Egmont). W tłumaczeniu Marcelego Tarnowskiego. Link znajdziecie: tutaj. Plik opatrzono ciekawą stroną okładkową. Szkoda, że z chochlikiem... ;)







piątek, 1 lutego 2019

Zapowiedź nowego wydania + aktualizacja

   Wydawnictwo Dargon zapowiada trzy "Anie". Książki mają się ukazać w marcu, w serii lekturowej:







   Tuż po tym, jak książki trafiły do sprzedaży, w ofertach pojawiły się inne okładki. Ktoś z wydawnictwa potwierdził, że to te drugie są właściwe: