Mój egzemplarz Ani z Zielonego Wzgórza z 1911 roku ma mocno zniszczoną wklejkę z ilustracją, umieszczoną na oprawie. Ponieważ zbliża się grudzień, miesiąc w którym 106 lat temu pojawiło się mnóstwo recenzji nowej wówczas powieści, wydanej w ramach tzw. "wydawnictw gwiazdkowych", postanowiłam nieco pogrzebać w prostych programach graficznych (tylko z takimi sobie radzę...) i odtworzyć okładkę pierwszej "Ani" (nijak nie mogłam jednak dopasować koloru przypominającego złocenia liter...). A oto efekt:
Mój wolumin wygląda tak:
Piękna rekonstrukcja!
OdpowiedzUsuńCieszę się, dziękuję. Ciekawe, dlaczego ktoś wydrapał twarz "Ani" w moim egzemplarzu, bo wyraźnie w tym jednym miejscu jest więcej zniszczeń (nie licząc prób oddarcia z lewej strony).
UsuńGratuluję! Naprawdę świetna rekonstrukcja . Takie retro okładki mają w sobie "Duszę" Gdyby chciał ktoś wydać ,w takiej właśnie oprawie było by to coś . A kolor Trzcionki wcale nie nie jest taki zły , Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMyślę, że takie reprinty pierwszych wydań miałyby spore wzięcie wśród polskich wielbicieli książek Maud, prawda?
Pozdrawiam również :)
Super ! pięknie wygląda ! jak nowa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! I czekam na kolejne wydania z brakującej listy :)
UsuńFajnie, że to zrobiłaś. Ciekawe czy taka wersję wydadzą...
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich cichych nadziei... :)
Usuń