poniedziałek, 25 czerwca 2018

Ponownie u sióstr B.

   W jednym z lutowych postów pisałam o książce-wspomnieniach sióstr Bojarskich, Marii i Anny. Na dzisiaj wyszukałam inny fragment ich książkowych rozmów, w którym pada imię jednej z bohaterek Maud:







czwartek, 21 czerwca 2018

Wyspa w kieszeni

   Codziennie pobrzękuje razem z kluczami... :)




Wydania cyfrowe

   Błękitny zamek oraz Ania z Zielonego Wzgórza, które ukazały się w wydawnictwie Poltext w formie podręczników do nauki angielskiego, dostępne są również w formie e-booków i audiobooków.  





Lektorem w wersji audio jest Ewa Dondziłło-Wodzicka:


wtorek, 19 czerwca 2018

Ze wspomnień Ireny Bronner

   W Cykadach nad Wisłą i Jordanem - niezwykłych wspomnieniach Ireny Bronner o czasach przedwojennych, okupacyjnych i powojennych - znajdują się także fragmenty, w których autorka opisuje swoje zamiłowanie do książek. Jedną z lektur, które pochłonęły ją bez reszty był cykl o Ani:





niedziela, 17 czerwca 2018

Duet od Przeworskiego

   Wielokrotnie pisałam o wydaniach prozy Maud, jakie ukazały się nakładem J. Przeworskiego - były to Historynka (1936, antydatowana z 1935; 2220 egzemplarzy) oraz Dziewczę z sadu (1936)




   W mojej kolekcji książek znajduje się Historynka w płóciennej oprawie, bez obwoluty oraz Dziewczę z sadu w miękkiej oprawie, ale za to z obwolutą. Jakiś czas temu dołączyła do nich kolejna "Kilmeny" - w twardej oprawie płóciennej, jednak już bez okładki... Mam więc duet od Przeworskiego, który - jak mam nadzieję - kiedyś stanie się pełny. 










   Wolumin jest nieco tylko gorzej zachowany w porównaniu do Historynki - złocenia w wytłoczeniach liter nie są tak lśniące. Jednak całość przedstawia się doskonale. Ta wersja edycyjna jest identyczna z tą, która ukazała się w miękkiej oprawie. 


piątek, 15 czerwca 2018

Nowy audiobook

   Do listy audiobooków, o których pisałam w poście Książek Maud można... słuchać, dopisujemy jeszcze jedno wydawnictwo. 





   Wydanie powstało nakładem Radia Łódź, a lektorem powieści jest Dorota Kiełkowicz.


środa, 13 czerwca 2018

"Ania z Avonlea" do nauki

   Wydawnictwo [ze słownikiem] zapowiada kolejną pozycję z "Aniowej" serii jako podręcznik do nauki języka angielskiego. Będzie można uczyć się go z Anią z Avonlea:





wtorek, 12 czerwca 2018

Ania awatarem?

  Polecam Wam post z blogu "Szkoła inaczej - widziane oczami nauczyciela". O ciekawym spojrzeniu uczniów na bohaterów szkolnych lektur, a wśród nich Ani:




I znowu od Wydawnictwa Wilga

   Całkiem niedawno pisałam o nowym wydaniu Ani z Zielonego Wzgórza, które ukazało się nakładem Wydawnictwa Wilga. Już niebawem wydawnictwo to uraczy nas kolejną edycją "Ani".





   Co sądzicie o okładce? Jej baśniowa stylistyka w jakiś sposób mnie urzekła...

   Według danych bibliograficznych wolumin ma liczyć tyle samo stron, co majowe wydanie. Jednakże, jeśli chodzi o przekład, widnieje w nich: "opracowanie zbiorowe". Poprzednie wydanie było przekładem Ewy Łozińskiej-Małkiewicz - czyżby nowa edycja była innym tłumaczeniem? Może nowym? Już niedługo przekonam się - książka jest zamówiona :)


P.S. Dziękuję, Aneto!!! :)




piątek, 8 czerwca 2018

Seria, która pozostała planem

   Z pewnością doskonale znacie (z księgarskich półek i moich postów okładkowych) wydania czterech pierwszych tomów z cyklu o Ani Shirley, które ukazały się w Wydawnictwie Algo.



(źródło: yoyo-design.com)


   Z zapowiedzi znajdujących się na stronach internetowych wielu księgarni wynikało, że Algo planuje wydać całą serię - udostępniono grafiki okładek kolejnych tomów. W swoim katalogu bibliograficznym wpisałam nawet z rozpędu pozostałe zaplanowane pozycje. Po jakimś czasie musiałam jednak je wykreślić, bowiem  książki ostatecznie nie ukazały się. 



(źródło: yoyo-design.com)


   Autorką tych projektów jest Pani Matylda Mazur-Wasylkowska, na której stronę internetową ostatnio trafiłam (poszukując informacji podczas przygotowywania jednego z postów) i z którą nawiązałam przemiły kontakt. Pani Matylda ma w swoim portfolio jeszcze jeden projekt dotyczący cyklu o Ani - serię pocket book:









(źródło: yoyo-design.com)


Niestety, nie ukazała się żadna z książek opatrzona tymi okładkami. Z pewnością wyróżniałyby się one wśród innych, które ujrzały światło dzienne, a które w wielu przypadkach cechuje pewna... pstrokacizna... Projekt do okładek, które pozostały planem, jest jednak dla "montgomerian" niezwykłym bibliograficznym smaczkiem, prawda?..





   Bardzo serdecznie dziękuję Pani Matyldzie Mazur-Wasylkowskiej za pełną sympatii korespondencję oraz zgodę na zamieszczenie w tym poście Jej projektów, zaś Czytelników odsyłam na yoyo-design.com, gdzie zamieszczone są pozostałe prace Autorki.



czwartek, 7 czerwca 2018

Żniwiarz...

   Dziś odeszła Pani Barbara Wachowicz - chyba najbardziej znana w polskiej kulturze admiratorka twórczości Maud. O Pisarce i jej książkach opowiedziała w swoich Malwach na lewadach. Poświęciła jej rozdział zatytułowany "Lucy z Wyspy Księcia":




   Była także autorką recenzji pierwszych spektakli telewizyjnych powstałych na kanwie "Ani z Zielonego Wzgórza" i "Ani z Avonlea", a także  autorką artykułu "L.M. Montgomery: at home in Poland" opublikowanego w Canadian Children Literature.  Jednak najtrwalszy ślad, jaki pozostawiła w recepcji twórczości Maud w Polsce, to adaptacja Błękitnego zamku przygotowana wespół z Krystyną Śląską dla Teatru Telewizji (emisja w 1976 roku) oraz musicalowa jej wersja (z muzyką Romana Czubatego) wystawiana na wielu krajowych scenach teatralnych i operetkowych.

   Miałam to szczęście i przyjemność poznać Panią Barbarę Wachowicz na jednym z jej spotkań z czytelnikami w Książnicy Pomorskiej w Szczecinie. 




   Odbyłyśmy wówczas przemiłą pogawędkę o naszych doświadczeniach z podróży na Wyspę, o książkach Maud i o wojennym wydaniu Ani z Wyspy. Na koniec... przekazała mi ogromny pęk fioletowych tulipanów! Podczas rozmowy, opowiedziała mi o swoich książkowych planach - wśród nich miały się znaleźć wspomnienia z podróży na Wyspę Księcia Edwarda...
   Pozostaje nam jedynie pamięć o Jej barwnej postaci i cichy zachwyt nad Jej pełnymi pasji zainteresowaniami i działaniami.


środa, 6 czerwca 2018

Ciekawa zapowiedź

   Już niebawem nowe wydanie Ani z Zielonego Wzgórza. Tym razem nakładem Wydawnictwa Nowa Baśń. Według zapowiedzi, datę premiery zaplanowano na 23 lipca.



   Zapowiada się ciekawa edycja, bowiem materiałem ilustracyjnym książki mają być ryciny z oryginalnego pierwszego wydania powieści. Ich autorami byli William Anton Joseph Claus i May Austin Claus. O ilustratorach Anne of Green Gables dowiecie się więcej z artykułu "The Artists of Anne of Green Gables:A Hundred Year Mystery" (Christy Woster, 2007).




poniedziałek, 4 czerwca 2018

Wolne lektury

   Jeśli chcecie poczytać Anię z Wyspy on-line, w wersji e-book, bądź w .pdf, to zajrzyjcie na: wolnelektury.pl. W projekcie znalazła się wersja, którą w 1930 wydała Księgarnia Francuza, a której tłumaczem był Marceli Tarnowski. Opracowanie to jest o tyle ciekawe, że jest wierną kopią tekstu z pierwszego wydania - wprowadzono niektóre uwspółcześnienia (np. pisowni, interpunkcji czy składu), a także poprawiono nieścisłości w tłumaczeniu, ake jednak jest to pierwotny tekst Tarnowskiego / Magórskiego. Wydanie obfituje w liczne przypisy edytorskie. Ania z Wyspy z Wolnych Lektur to kawał porządnej roboty. 







Gorzowska "Ania"

   W minioną sobotę miałam okazję zobaczyć kolejne wystawienie "Ani z Zielonego Wzgórza". Tym razem w Gorzowie Wielkopolskim, w Tatrze im. J. Osterwy. Spektakl był oparty na adaptacji wg Henryki Królikowskiej-Wojtyszki i Macieja Wojtyszki. Jest to bardzo popularna adaptacja wykonywana w konwencji musicalu i wykorzystywana w wielu teatrach. Autorem muzyki do niej jest Zbigniew Karnowski. 
   Gorzowska "Ania" zachwyciła publiczność, której większą część stanowili oczywiście młodzi widzowie. Jednak tych starszych było również całe mnóstwo. Wiele grup, tak jak moja, była wyłącznie dorosła. I zwłaszcza w oczach tych własnie widzów widać było oczekiwanie, pewien rodzaj rozrzewnienia i uśmiech, jaki się pojawia po spotkaniu dawno niewidzianej bratniej duszy.
   Spektakl był bardzo barwny, dynamiczny i taki... "aniowy" - pełen paplaniny głównej bohaterki, jej marzeń, zachwytów i górnolotnych monologów - scenariusz czerpie garściami wprost z tekstu powieści. Pojawia się scena z panią Linde i panią Blewett, klęciem, tabliczką na głowie Gilberta, "sokiem malinowym", sukienką z bufiastymi rękawami i wątkiem śmierci Mateusza. Spektakl wykorzystuje raczej pierwszą część powieści, by bardzo lakonicznie przejść przez okres przygotowań Ani do nauki w seminarium i późniejszej nauki poza Avonlea. Adaptacja mocno skupia się na pokazaniu tego, jak buduje się więź Ani z mieszkańcami Zielonego Wzgórza, jak zarówno Ania jak i Maryla z Mateuszem wzajemnie stają się dla siebie oparciem - kwestii niezwykle istotnej w powieści. Ania wszakże znajduje w Green Gables dom, do którego wraca, a sama staje się dla jego mieszkańców swoistym dopełnieniem życia. Sądzę, że aktorzy bardzo wiarygodnie pokazali historię Ani pod tym względem. Od Mateusza bije ufność i ciepło dla Ani odkąd tylko wyjeżdżają spod stacji, od Maryli - zasadniczość, opanowanie i oschłość, które z czasem zostają pomniejszone przez przywiązanie i dumę. I od samej Ani - marzycielskość, gadulstwo, upór i rozpacz sięgająca otchłani. Wreszcie - dojrzałość nie tylko w postanowieniu pozostania przy Maryli, ale także w przyznaniu się do błahości własnego uporu i niechęci wobec Gilberta. Ta przemiana z rozgadanej, wychudłej Ani w Anię o dojrzałości dorosłej osoby subtelnie podkreśla... zmiana koloru jej włosów z rudej na kasztanowe :)
   Inne role? Cudowna pani Małgorzata Linde - w śnieżnobiałym fartuchu nałożonym na sukienkę, zawsze gotowa być szczerą i pomocną w radach, Diana całym sercem oddana przyjaciółce, Gilbert z młodzieńczym zapatrzeniem w Anię...
   Spektakl promieniuje dobrymi emocjami, poruszającym wykonaniem piosenek, wywołuje uśmiech nie tylko na twarzy. Musicalową dynamiczność podkreśla zmieniająca się wciąż scenografia: weranda Green Gables z oknem pokoiku Ani, przedmioty towarzyszące codziennej krzątaninie Maryli i Mateusza czy szkoła, w której uczniowie biedzą się nad ortografią.

  Pozwolę sobie jeszcze, z tekstu programu teatralnego, przytoczyć na koniec słowa reżysera spektaklu, Andrzeja Ozgi:


[...] samotności, odrzuceniu i poszukiwaniu bliskości oraz odnajdowaniu się w grupie towarzyszą emocje, które kształtują nasze postawy. Zaś przyjęte w tej mierze strategie, ich sukcesy bądź porażki determinują to, jakim będziemy społeczeństwem. Dlatego tytułowa Ania z Zielonego Wzgórza warta jest tego, by jej historię poznawało kolejne, piąte już pokolenie czytelników i widzów.


   Twórcy gorzowskiego teatru sprawili, że młodzi widzowie zapewne odnaleźli w bohaterce Maud własne odbicia, a ci starsi własne wspomnienia... Owe kolejne pokolenia ponownie pochłonął świat, choć wykreowany przez wyobraźnię Maud, to jednak tak bardzo bliski naszej rzeczywistości.