- Już w pierwszym akapicie obydwie tłumaczki niezbyt wiernie piszą o ulubionym przez Anię miejscu spacerów (birch and maple grove or the harbor road): w pierwszym tłumaczeniu jest to droga, na której spotykała swych przyjaciół: grusze i klon, w drugim: klonowy zagajnik lub droga wiodąca do przystani.
- Jest pewne wyrażenie w oryginale, które chyba jest cytowaniem słów Rebeki odnośnie tradycji Pringle’ów związanej z pochówkiem:
Besides, it was full of Pringles, so Rebecca Dew said. They
had buried there for generations, keeping it up in preference to the new
graveyard until "no more of them could be squeezed in".
Rafałowicz-Radwanowa
zapisuje to: Zresztą pełno było na nim
Pringle’ów, jak jej powiedziała Rebeka Daw. Pochowano tu całe pokolenia tej
rodziny, która wolała ten cmentarz niż nowy, dopóki tylko miejsca starczało.
U Kowalak-Bojarczuk: Nawiasem mówiąc,
był on pełen Pringle’ów, jak twierdziła Rebela Dew. Od lat chowali tu swoich
zmarłych, przedkładając go nad nowy.
- W pierwszym tłumaczeniu Jen Pringle, która podgrzewa konflikt pomiędzy Anią a Pringle’ami, pisząc uszczypliwe wypracowania, nazwana jest smarkatą, w drugim półdiablęciem.
- Ania, rozgoryczona, myśli:
Who could succeed against such a phalanx and such tactics?
R.-R.: Któż by sobie poradził z takim kłębowiskiem
wężów, któż by się obronił przeciw podobnej taktyce?
K.-B.: Kto by pokonał przeciwnika walczącego w
taki sposób?
- Sztuka, którą szkoła przygotowywała, miała być
wystawiona w ostatni piątek listopada
(zgodnie z oryginałem) – druga tłumaczka przeniosła ją na pierwszy piątek.
- Pierwsza tłumaczka obcina wypowiedź Ani, w której
bohaterka oznajmia, że główną rolę zagra Sophie Sinclair. Kowalak-Bojarczuk zapisuje: Kostium będzie na nią pasował. Szczęśliwie
to pani go ma. Dobrze, że nie dałyśmy go Jance (The costume will fit her and, thanks be, you made it and have it,
not Jen). U Rafałowicz-Radwanowej jest tylko: Kostium przystosuje się z łatwością do jej figury
- Po triumfalnym sukcesie Sophie, inni uczniowie
zaczęli na nią inaczej spoglądać:
Students of Summerside High, who had never seen Sophy in anything but
her plain, dowdy, dark serge dresses, shapeless coat and shabby hats, stared at
her in amazement.
Rafałowicz-Radwanowa
pisze o stroju Sophie: w czarnej, nieco
wytartej spódniczce i białej bluzce [...] zniszczonego okrycia i niemodnego
kapelusza. Kowalak-Bojarczuk zaś: niezgrabne,
wypłowiałe i ciemne sukienki, płaszcz przypominający worek i bezkształtny
kapelusz.
- Rafałowicz-Radwanowa skraca opis drogi, którą Ania szła na cmentarz: Ania szła na stary cmentarz wśród mchem porosłych kamieni i oszronionych sosen. Kowalak-Bojarczuk zachowała ten fragment w całości: Ania poszła na cmentarz pokrytą głębokimi koleinami drogą, między wysokimi omszałymi kamieniami i paprociami, na których srebrzyście lśnił szron. Wysmukłe topole włoskie cieszyły się ostatnimi liśćmi pozostawionymi przez listopadowe wiatry. Ich pnie rysowały się ciemno na tle odległych ametystowych wzgórz.
- W dalszej części Rafałowicz-Radwanowa pomija krótki opis cmentarza, zapisuje tylko: Pochyliła się nad pierwszymi nagrobkami. Zbyt ciemno było, aby odcyfrować napisy. U drugiej tłumaczki: Cmentarz był otoczony ścianą starych, mrocznych świerków, w których cieniu rysowały się ukośnie leżące nagrobki.
- Obydwie tłumaczki spolszczają Miss Valentine, przy czym pierwsza zachowuje jej nazwisko: Courtaloe; druga zapisuje: Courtloe.
- Kolejny dysonans pojawia się przy zdaniu: Anne had wanted to wander about by herself, read the odd old epitaphs and puzzle out the names of forgotten lovers under the lichens that were growing over them. Rafałowicz-Radwanowa wprowadza element przejmującego dreszczu: Ania byłaby chciała wędrować wśród grobów samotnie, odczytywać przy świetle pierwszych gwiazd napisy na płytach kamiennych, odgadywać zapomniane od dawna dzieje ludzi kochających i kochanych, od dawna śpiących pod całunem śmiertelnym. Kowalak-Bojarczuk tylko: Ania chciała samotnie pospacerować [...]
- Jeden z ulubionych uczniów Ani był bratankiem/siostrzeńcem
panny Valentine. Pierwsza tłumaczka nie pomija pewnego dopowiedzenia:
So it was no great mental strain to be nice to her, except that one must
be very careful never to hint that she "sewed for a living." Miss
Valentine was said to be very sensitive on that point,
i zapisuje: Z łatwością więc jej przyszło być uprzejmą
dla krawcowej. Przypomniała sobie w porę, że warunkiem zachowania jej sympatii
jest wystrzeganie się wzmianki, iż panna Walentyna „szyje dla zarobku”. Podobno
była przewrażliwiona na tym punkcie. U drugiej tłumaczki jest: Uprzejme zachowanie się wobec niej nie
wymagało więc wielkiego wysiłku, co – biorąc pod uwagę, realia czasów, w
których przekład powstał, nie dziwi...
- Aunt Bessie początkowo jest ciotką Bes, potem ciotką Elizą.
- Great-great-grandfather Courtaloe został zredukowany w drugim tłumaczeniu do pradziadka.
- Pierwsza tłumaczka pominęła milczeniem rok przybycia owego pra-pradziadka na Wyspę (1760) i pomniejszyła jego dorobek zawodowy w postaci kołowrotków. Z tysiąca czterystu do czterystu. Skoro, jak cytuje nad jego grobem pastor: Their works do follow them (wg Biblii Tysiąclecia: [...] idą wraz z nimi ich czyny, Ap 14,13), Myrom Pringle stwierdza, że droga prowadząca do raju, będzie tym razem przyozdobiona kółkami kołowrotków. U Kowalak-Bojarczuk Pringle nieco wierniej mówi: droga do nieba powinna być zapchana kołowrotkami.
- Pierwsza tłumaczka pomija również to, że nagrobek owego przodka przyozdobiony jest czaszką i skrzyżowanymi piszczelami, czego nie pominięto w drugim tłumaczeniu.
- Lowvale, w którym jest pochowany Benjamin Banning, najpierw jest Lowdale, a potem Cichą Doliną.
- Cabbage rose są najpierw po prostu różami, a później królewskimi różami. Chodzi tu o różę stulistną.
- Siostra panny Valentine, Harriet, zostaje ochrzczona w drugim przekładzie Henryką.
- Georgina Troop, którą poślubił Frank Digby odrzucony przez pannę Valentine, jest u Rafałowicz-Radwanowej Żanetą.
- Mrs. Russell Pringle jest w przedwojennym wydaniu panią Russel Pringle, po wojnie już poprawnie: Russelową Pringle. Jej siostra Mary Ann jest najpierw Marią-Anną, a potem Anną Marią.
- Mrs. Dan
Pringle... Janetta Bird występuje jako pani Danowa Pringle... Żaneta Bird u obydwu tłumaczek.
- Kowalak-Bojarczuk pomija cały akapit:
The Nathan Pringles are here. Nathan always believed his wife was trying
to poison him but he didn't seem to mind. He said it made life kind of
exciting. Once he kind of suspected she'd put arsenic in his porridge. He went
out and fed it to a pig. The pig died three weeks afterwards. But he said maybe
it was only a coincidence and anyway he couldn't be sure it was the same pig. In
the end she died before him and he said she'd always been a real good wife to
him except for that one thing. I think it would be charitable to believe that
he was mistaken about it.
U
Rafałowicz-Radwanowej wyglądo to tak:
Uszły kilka kroków w milczeniu:
- A tutaj leżą państwo Michałostwo Pringle.
Michał pewien był przez całe życie, że jego żona usiłuje go otruć, ale się tym
nie przejmowała zbytnio. Mówił, że to urozmaica życie. Zdawało mu się razu
pewnego, że ona wsypała trochę arszeniku do zupy. Wyszedł na podwórze i dał tę
zupę świni. Świnia zdechła w trzy tygodnie później. Ale on powiedział, że to
może być zbieg okoliczności, tym bardziej, że nie był pewien, czy to ta sama
świnia. W końcu przeżył żonę. On mówił. że była zawsze dobrą żoną dla niego, z
wyjątkiem tego szczegółu, niby... rozumie pani?... że chciała go otruć. Uważam,
że miłosierniej jest przypuszczać, że on się mylił co do jej intencji, czy nie?
- Rafałowicz-Radwanowa pozostawia oryginalna pisownię Nova Scotia.
- Obydwie tłumaczki z Georga Pringle’a robią Jerzego Pringle’a.
- The James Morleys – którzy nienawidzili się wzajemnie, choć dla postronnych byli wzorowym małżeństwem, najpierw występują jako Janostwo Morley, a potem jako Jakub Morley i jego żona. Rafałowicz-Radwanowa przekręca nieco ich opis, ponieważ dodaje: Dzieci poczęte z takiego stadła też nie miały daru kochania. Ciekawa jestem, jak ci ludzie wytrzymali tyle lat pod swoim dachem. W oryginale nie ma zdania o dzieciach, a panna Valentine kończy wypowiedź: I often wonder how they manage to lie here so peaceably side by side, co właściwie tłumaczy Rafałowicz-Radwanowa.
- Ania rozmyśla o Morley’ach: [...] lying down beside each other at night, co u Rafałowicz-Radwanowej wygląda tak: [...] leżeć w sąsiednich łóżkach w nocy [...].
- Handsome John
MacTabb to najpierw ładny pan
John Mac Tabb, a później przystojny
Jan MacTabb. Obydwie spolszczają Annettę Kennedy do Anety.
- Wuj MacTabba, Samuel
(u Rafałowicz-Radwanowej Roman),
co do którego uznano, że utonął na morzu, powrócił nieoczekiwanie do domu.
Rodzina zabrała z cmentarza płytę nagrobną. Kamieniarz nie chciał jej
przyjąć, więc pani Samuelowa używała jej jako stolnicy. Ich dzieci
przynosiły do szkoły ciasteczka z odciśniętymi lietarami i figurami z
epitafium wyrytym na owej płycie. U Rafałowicz-Radwanowej płyta została wmurowana w piec kuchenny, który
właśnie wymagał naprawy, a dzieci przynosiły ciastka, na których wyciśnięte były litery i
rysunki... cząstki nagrobka.
- Następne fragmenty przytoczę w całości:
Mr. Harley Pringle is here. He had to wheel Peter MacTabb down Main Street once,
in a wheelbarrow, wearing a bonnet, for an election bet. All Summerside turned
out to see it... except the Pringles, of course. They nearly died of shame.
R.-R.: A tutaj spoczywa pan Harley Pringle. Przepadł
ongi przy wyborach do gminy. Pringle’owie o mało się nie spalili ze wstydu.
K.-B.: Harley Pringle leży tutaj. Kiedyś przegrał
zakład o wynik wyborów i musiał wozić Piotra MacTabba w taczce przez całe
miasto. Wszyscy mieszkańcy Summerside wylegli, by to zobaczyć... Oprócz Pringle’ów,
naturalnie. Onie niemal umarli ze wstydu.
Każdy z
przekładów pomija czepek!
- Kowalak-Bojarczuk pomija fragment:
Milly Pringle is here. I was very fond of Milly, even if she was a
Pringle. She was so pretty and as light-footed as a fairy. Sometimes I think,
my dear, on nights like this she must slip out of her grave and dance like she
used to do. But I suppose a Christian shouldn't be harboring such thoughts.
R.-R.: A tu
leży Milly Pringle. Bardzo ją lubiłam, chociaż była Pringle’ówną. Taka była
ładna i lekka, jak ptaszek, albo jak Dobra Wróżka. Czasami zdaje mi się, że w
pięknie noce letnie, ona wyślizguje się z grobu i tańczy tak, jak za życia. Ale
chrześcijanka nie powinna mieć takich pogańskich myśli.
- Podobnie z kolejną postacią:
This is Herb Pringle's grave. He was one of the jolly Pringles. He
always made you laugh. He laughed right out in church once... when the mouse
dropped out of the flowers on Meta Pringle's hat when she bowed in prayer. I
didn't feel much like laughing. I didn't know where the mouse had gone. I
pulled my skirts tight about my ankles and held them there till church was out,
but it spoiled the sermon for me. Herb sat behind me and such a shout as he
gave. People who couldn't see the mouse thought he'd gone crazy. It seemed to
me that laugh of his couldn't die. If he was alive he'd stand up for you, Sarah
or no Sarah.
R.-R.: Tu
jest grób Herberta Pringle’a. On był sympatycznym Pringle’em. Pobudzał
wszystkich wiecznie do śmiechu. Sam śmiał się dużo i niepohamowanie. Kiedyś
wybuchnął głośnym śmiechem w kościele, kiedy z pośród kwiatów na kapeluszu Mety
Pringle wyskoczyła mysz. Meta właśnie uklękła do modlitwy. Ja wcale się nie
śmiałam. Nie wiedziałam, dokąd mysz uciekła. Podniosłam wysoko suknie i
trzymałam je tak, aż kościół opustoszał, ale wskutek tego wypadku niewiele
słyszłam z kazania. Byłam roztargniona. Herbert siedział za mną i nie mógł się
uspokoić, tak się śmiał! Ludzie, którzy nie zauważyli lub nie dostrzegli myszy,
myśleli, że oszalał. Zawsze mi się zdawało, że człowiek, który tak się umie śmiać,
nie może umrzeć. Gdyby żył, byłby stanął po stronie pani bez względu na
Jadwigę.
- Rafałowicz-Radwanowa przerobiła kapitana Abrahama Pringle’a na Stefana.
- Na koniec Kowalak-Bojarczuk wyrzuca nawiązanie panny Valentine do osoby Nathana Pringle’a (którego historię wcześniej pominęła). Panna Valentine ma wątpliwości, czy czasem nie postąpiła źle wobec umarłych, opowiadając o nich Ani. U Rafałowicz-Radwanowej brzmi to tak:
– Opowiedziałam pani, że Michał Pringle
obawiał się trucizny z rąk swej żony...
– Ale wyraziła pani natychmiast
powątpiewanie, wiarę w jej poczciwość...
Panna Walentyna poszła do domu, uspokojona.
- Zachowałam oryginalną pisownię pierwszego przekładu.
Świetna robota! Dziękuję, zwłaszcza ze względu na te pominięte w drugim tłumaczeniu fragmenty.
OdpowiedzUsuń