Znalazłam ten artykuł w Życiu Radomskim z 1976 roku, nr 94. Błękitny Zamek został zrealizowany na potrzeby Teatru Telewizji. W jednym z postów przytaczałamrecenzję tego spektaklu.
Pamiętam ten spektakl. Bardzo się cieszyłam, że go obejrzę (wtedy nie było jeszcze powojennego wydania "Błękitnego zamku". Praktycznie dostępne były tylko tomy Ani (chyba nawet bez "Ani z Szumiących Topoli"). Denerwowałam się nawet czy akurat wtedy nie wyłączą prądu, co w tamtych czasach było czymś powszednim. Ciekawa jestem, czy można go gdzieś obejrzeć. Agnieszka
Agnieszko, dziękuję za komentarz. Cieszę się, że podzieliłaś się wspomnieniem o tym spektaklu. Co ciekawe, "Błękitny zamek" był wydany po wojnie - w 1947 roku. Jednak, na początku lat 50-tych trafił na listę książek zakazanych. Tylko "Anie" były wówczas wydawane. Co bardziej ciekawe, choć tytuł nie był dostępny bibliotekach, zdecydowano się na jego adaptację. Spektakl teoretycznie można obejrzeć. TVP dysponuje nagraniem, które udostępnia do użytku własnego. Swego czasu korespondowałam z kimś z archiwum w tej sprawie, ale ze względu na koszt, nie mogłam jednak pozwolić sobie wtedy na wykupienie kopii.
Zastanawiam się też dlaczego nie było do tej pory adaptacji filmowej Błękitnego Zamku (chyba, że o tym nie wiem). Anie doczekały się ostatnio dwóch seriali a Valancy jakoś nie. Agnieszka
Może chodzi tu o jakieś kwestie istotne dla stworzenia scenariusza? W każdym razie, sądzę, że akurat ta powieść idealnie wpisuje się we współczesne postrzeganie świata.
Fajne znalezisko... Co prawda, ów "reportaż z planu" trąci nieco dyletanctwem, ale entuzjazmu młodego adepta dziennikarstwa z pewnością w nim nie brak. To prawda, fajnie byłoby obejrzeć to nagranie...
Pamiętam ten spektakl. Bardzo się cieszyłam, że go obejrzę (wtedy nie było jeszcze powojennego wydania "Błękitnego zamku". Praktycznie dostępne były tylko tomy Ani (chyba nawet bez "Ani z Szumiących Topoli"). Denerwowałam się nawet czy akurat wtedy nie wyłączą prądu, co w tamtych czasach było czymś powszednim. Ciekawa jestem, czy można go gdzieś obejrzeć.
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Agnieszko, dziękuję za komentarz. Cieszę się, że podzieliłaś się wspomnieniem o tym spektaklu. Co ciekawe, "Błękitny zamek" był wydany po wojnie - w 1947 roku. Jednak, na początku lat 50-tych trafił na listę książek zakazanych. Tylko "Anie" były wówczas wydawane. Co bardziej ciekawe, choć tytuł nie był dostępny bibliotekach, zdecydowano się na jego adaptację.
UsuńSpektakl teoretycznie można obejrzeć. TVP dysponuje nagraniem, które udostępnia do użytku własnego. Swego czasu korespondowałam z kimś z archiwum w tej sprawie, ale ze względu na koszt, nie mogłam jednak pozwolić sobie wtedy na wykupienie kopii.
Zastanawiam się też dlaczego nie było do tej pory adaptacji filmowej Błękitnego Zamku (chyba, że o tym nie wiem). Anie doczekały się ostatnio dwóch seriali a Valancy jakoś nie.
OdpowiedzUsuńAgnieszka
Może chodzi tu o jakieś kwestie istotne dla stworzenia scenariusza? W każdym razie, sądzę, że akurat ta powieść idealnie wpisuje się we współczesne postrzeganie świata.
UsuńFajne znalezisko... Co prawda, ów "reportaż z planu" trąci nieco dyletanctwem, ale entuzjazmu młodego adepta dziennikarstwa z pewnością w nim nie brak. To prawda, fajnie byłoby obejrzeć to nagranie...
OdpowiedzUsuńLiczyć tylko na to, że może kiedyś TV stworzy blok, w którym będą emitowane te stare adaptacje...
Usuń