Czasami mam wrażenie, że już nic więcej nie znajdę w archiwach cyfrowych. Przeglądam je od czasu do czasu i ciągle widzę znane mi już rekordy, a te nowe to w większości pozycje z katalogów. Eh..., niestety nie do wszystkich zbiorów mam dostęp. Na pocieszenie, trafia się z rzadka smakowity, nowy kąsek. Taki jak ta recenzja poniżej opisująca wydanie Ani z Avonlea z 1935 roku. Pochodzi z pisma Strzelec.
Wydanie Ani z Avonlea z 1935 roku (egzemplarz własny)
- z zasobów Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej; Strzelec: organ Związku Strzeleckiego. R.15, 1935, nr 6 (2 lutego)
Okładka tej "Ani z Avonlea" zawsze wydawała mi się bardzo... współczesna. Taka jakby wyjęta z lat 70-tych XX wieku.
OdpowiedzUsuńOdnoszę podobne wrażenie. Tak samo sprawa ma się z okładką "Ani z Szumiących Topoli" - ta wręcz wyprzedza kilka epok, bo przypomina grafikę wczesnych gier komputerowych.
Usuń