Dziś, za sprawą uznanej tłumaczki, Pani Anny Bańkowskiej, oraz Wydawnictwa Marginesy, Anne z Zielonych Szczytów oficjalnie pojawia się w księgarniach. Dane mi już było zapoznać się z tekstem tego nowego spojrzenia na najsłynniejsze dzieło Maud Montgomery. Cieszę się - czytając komentarze w mediach społecznościowych - że niewielu trzeba zachęcać do sięgnięcia po nowy przekład. Tych niezdecydowanych gorąco do tego zachęcam, a jeśli chodzi o przeciwnych - mam nadzieję, że ciekawość i otwartość na nowe zwycięży. Będziecie czytać z wypiekami na twarzach, tak jak ja! Nowy, zachwycający przekład po 110 latach to kolejny dowód na to, jak jedna książka może wpływać na nasze wyobraźnie, wspomnienia i cele.
Kupiłam kiedyś na Allegro książkę "Julie Of Green Gables", tak dowiedziałam się, że jest coś jak personalizowane książki.
OdpowiedzUsuńNa tej stronie można zamówić, a wcześniej sprawdzić na małej próbce jak wyglądałaby Ania gdyby główni bohaterowie mieli inne imiona. Fajna zabawa :-)
https://www.bookbyyou.com/personalized-book-preview/anne-of-green-gables
Agnieszka
A wracając do nowego tłumaczenia(wczoraj kupiony) tłumaczka zarzekała się, że imion NIE przetłumaczy Niestety to nie jest wykonalne w 100% w przypadku tej książki. Zostawiając imiona angielskie nie odmieniamy ich przez przypadki np ... szła z Anne itp. Ale z Dianą się nie da i mamy takie kwiatki jak "Anne... spotkała się z Dianą" albo "okryłam hańbą moich kochanych opiekunów Matthew i Marillę". Troszkę to mi razem się gryzie.
Marta
Dziękuję za link :)
UsuńCo do przekładu - przypuszczam, że nie da się zachować, właśnie ze względu na wymogi języka, jakiegoś ściśle określonego schematu. Zawsze gdzieś musi pojawić się wyjątek.
Ta owijka to świetny dodatek - chociaż w zasadzie grafika pochodzi z wydania z 1956 roku, dlaczego nie nawiązano do pierwszej okładki z 1911?
OdpowiedzUsuńBo ci którzy mogliby pamiętać tą z 1911 roku już nie żyją, a ci/te które mają największy sentyment pamiętają obwolutę z 1956 (i wielu późniejszych lat). Dla mnie to wspaniałe wspomnienie z dzieciństwa.
UsuńAgnieszka
W sumie to słuszny argument, zgadzam się!
UsuńTakie cudo wygrzebałam na youtubie. https://www.youtube.com/watch?v=vN8sK3hjdOs
OdpowiedzUsuńWygląda na ekranizację Ani, ale jeszcze nie rozszyfrowałam w jakim to języku i z jakiego kraju?
Agnieszka
Świetnie wygląda! Nigdy na to nie natknęłam się.
UsuńTylko sprawy rudych włosów nie udało im się rozwiązać.
UsuńAgnieszka
Chciałbym tutaj zwrócić uwagę że w drugim rozdziale Anne z Zielonych Szczytów zostało opuszczone jedno zdanie.W rozdziale 2 gdy Ania pokazuje swój warkocz Mateuszowi,w oryginale jest zdanie iż nie miał on praktyki w rozróżnianiu odcieni kobiecych loków.W przekładzie pani Bańkowskiej tego zdania nie ma
OdpowiedzUsuń