Prawdopodobnie większość dzisiejszych polskich czytelników Maud
Montgomery „wychowała się” na przekładzie
Ani
z Zielonego Wzgórza autorstwa R. Bernsteinowej (choć właściwie
powinnam jej imię i nazwisko zapisać w cudzysłowie). Jednakże znane nam dziś
tłumaczenie dalekie jest od pierwowzoru – na przestrzeni czasu redagowano je
bowiem kilkukrotnie. Zmiany, jakie wprowadzano, dotyczyły nie tylko stylistyki,
ale także gramatyki i ortografii. Trudno temu się dziwić – język ewoluuje (a
czasami przechodzi rewolucje), tak jak cywilizacja, która go używa. W roku 1936
przeprowadzono gruntowną reformę języka polskiego – pierwsze większe zmiany w
przekładzie Bernsteinowej zauważalne są więc w wydaniach, które pojawiały się
po tej dacie. Pierwszy powojenny przekład, z 1947 roku, to w zasadzie przedruk
wydania z 1939. Kolejna edycja, która zapoczątkowała serię pięciu tytułów, pochodzi z roku 1956 (o okładce tego wydania pisałam w poście
Doceniona okładka Ani). Tekst w tej
serii znacząco zredagowała Dżennet Połtorzycka (znana m.in. ze współautorstwa
radiowych
Matysiaków). Następne serie
opracowywał Stanisław Zieliński, i to jego tekst wydawano w kolejnych edycjach
aż do lat 90-tych. Poza redakcją w kwestiach językowych poprawiano również
błędy translatorskie, choć te najistotniejsze, pozostawiono oczywiście
nienaruszone.
Chciałabym przybliżyć miłośnikom Ani
z Zielonego Wzgórza zmiany, jaki przechodził pierwotny przekład R. Bernsteinowej. Mam w związku z tym pierwszym przekładem małe marzenie – czy nie
byłoby ciekawie, gdyby znalazło się jakieś wydawnictwo, które w postaci
reprintu lub faksymiliów wydałoby oryginalny przekład R. Bernsteinowej?
Jak sądzicie?
Do porównania wzięłam wydania z
1911/12, 1925, 1928, 1936, 1939, 1947, 1956, 1976 i 1990 roku.
Jak już wcześniej opisywałam w poście
Pierwsza Ania w Polsce, pierwotny przekład powieści podzielono na
dwie części, z których każda zawiera dziewiętnaście rozdziałów. Kiedy kupiłam
pierwsze wydanie, ta kwestia podziału na części była dla mnie zagadką, tym
bardziej zawiłą, że w egzemplarzu pojawiają się dwie daty (w dodatku
umieszczone w sposób nielogiczny). Po miesiącach wielu poszukiwań w zasobach
bibliotek cyfrowych, przejrzeniu niejednego katalogu wydawniczego, mam
wrażenie, że zagadka ta jest już mniej tajemnicza. Zauważyłam, że wiele
przedwojennych tytułów (nie tylko książek Maud), choć miało swoje oficjalne
daty wydania, było dostępnych w sprzedaży w ramach tzw. wydawnictw gwiazdkowych
już w roku poprzedzającym. W przypadku
Ani
z Zielonego Wzgórza scenariusze mogły być dwa:
- faktycznie planowano wydanie
dwóch tomów, rok po roku, potem z jakichś względów zmieniono zdanie, a strony z
datami wydań błędnie odbito podczas druku lub
- bez wyraźnej przyczyny
podzielono książkę na pół, planowano wydać oficjalnie w 1912 roku – książka
zgodnie ze zwyczajem była przygotowana do sprzedaży pod koniec 1911, a ta data przy
drugiej części, to zwyczajna pomyłka zecera.
Układ dwóch części zachowano aż
do wydania z 1947 (choć pominięto tu informację „część pierwsza”, „część druga”
jest już odnotowana).
Imię i nazwisko autorki oraz nazwisko tłumaczki zapisano poprawnie
dopiero w piątym wydaniu z 1928 roku. W poprzednich wydaniach zapisywano je jako
„Anna Montgomery” i „Bernsztajnowa”.
W miarę upływu lat, wprowadzano nowy układ akapitów, poprawiano szyki w
zdaniach, robiono korekty wynikające z reform językowych. Wiele różnic widać w
wydaniach z lat 1936 i 1939. Potem znaczną redakcję stylistyczną przeprowadziła
Połotrzycka w 1956. Oto jaskrawy przykład z pierwszego rozdziału:
„Przyczyną tego była
prawdopodobnie okoliczność, że pani Małgorzata, siedząc u okna [od 1947 „przy
oknie”], stale czujnym wzrokiem baczyła nietylko na to [w niektórych wyd.
przedwojennych „nie tylko na to”], co cię działo na gościńcu, ale interesowała
się też strumykami zarówno jaki dziećmi, przechodzącemi [od 1939
„przechodzącymi”] lub bawiącemi [od 1939 „bawiącymi”] się opodal, a jeśli
zauważyła coś niezwykłego, nie zaznała spokoju, dopóki nie potrafiła wyszperać
przyczyny i celu tej rzeczy” (przekład z 1911/12).
„Na pewno zdawał sobie sprawę z
tego, że pani Małgorzata, siedząc właśnie przy oknie, baczy czujnym wzrokiem na
wszystko, co się dzieje wokoło, począwszy od strumyków i dzieci, a jeśli
zauważy coś niezwykłego, nie zazna spokoju, dopóki nie dojdzie przyczyny i celu
tej rzeczy” (przekład z 1956 i dalsze).
Takich korekt jest bardzo wiele,
mniejszych bądź większych – czasami jest to różnica jednego wyrazu, niekiedy fragment
zdania.
Na początek, przyjrzyjmy się niektórym zmianom redakcyjnym w pierwszym
rozdziale Ani z Zielonego Wzgórza.
1. Tytuł: .„Zdumienie pani
Małgorzaty Linde” pozostał przez lata niezmienny, tak jak polska wersja bohaterki
mieszkającej w „dworku”.
2. Nazwa Avonlea jest odmieniana
w całej książce:
„Dworek pani Małgorzaty Linde
stał w tym właśnie miejscu, gdzie wielki gościniec, prowadzący do Avonlei, skręcał
w dolinę, otoczoną olchami (...)” (przekład z 1911/12).
Dopiero w 1956 roku zapisywano
nazwę osady bez odmieniania. W 1947 dodano w przypisie dolnym instrukcję
fonetyczną: „Ewonli”.
3. Nazwisko Maryli i Mateusza
zapisano jako „Cutbert”, a w przypisie poinformowano, że trzeba to czytać:„Kötbert”. Adnotacja ta zmienia się dopiero w 1947 na „Ketbertów”. W wydaniu z 1956 i
dalszych adnotacji o wymowie brak, ale nazwisko zapisywane jest już poprawnie.
4. Pani Małgorzata „rej wiodła” w
„Szwalni dla dziewcząt [„Dziewcząt” od 1939]” oraz była filarem „Związku
Kościoła i Stowarzyszenia misjonarzy [„Stowarzyszenia Misjonarzy” 1936-1947, „Stowarzyszenia
Pomocy dla Misjonarzy” od 1956]”.
5. Tomasz Linde najpierw „sadził
marchew” aż do 1939, w 1947 już ją „siał”, a od 1956 marchew zamieniła się z „późną
brukwią”.
6. William J. Blaira z oryginału
R. Bernsteinowa uczyniła Wilhelmem Bakerem. Pozostał nim aż do lat
70-tych, kiedy to Stanisław Zieliński poprawił mu imię, ale nazwisko już nie.
7. „(...) jak gdyby sprowadzanie
chłopców z Domu Sierot, w Nowej Szkocji, stanowiło część zwykłych zajęć
wiosennych każdej porządnej fermy w Avonlei (...)” (przekład z 1911/12).
„Fermę” poprawiono na „farmę” dopiero
w późnych wydaniach Naszej Księgarni z żółtawymi okładkami.
8. Raz Maryla zwraca się do
Małgorzaty per „Pani” – w moich wydaniach, od 1925 roku zwraca się do niej już
bezpośrednio.
9. „Początkowo myślał Mateusz o
chłopcu z Barnado [do 1947, od 1956 „chłopcu z Anglii]”.
Organizacja doktora Barnardo
(nie: „Barnado”, choć to ta błędna wersja pojawia się w oryginalnym wydaniu powieści
z 1908 roku) była instytucją, która organizowała domy opieki dla dzieci
osieroconych lub porzuconych w Anglii; w ramach swojej działalności, wysyłała
je do państw Dominium Brytyjskiego, gdzie zwykle nie czekał ich dobry los.
10. „Dzielne jednostki”, na które,
według Maryli, nie zawsze wyrastają dzieci pod opieką własnych rodziców, zostały
zastąpione w 1956 roku „dzielnymi ludźmi”.
Od czasu do czasu będę wracać do kwestii zmian redakcyjnych pierwotnego
przekładu Anne of Green Gables. A
jeśli moja kolekcja wzbogaci się o nowe nabytki z tym tłumaczeniem wydane do
lat 90-tych, to oczywiście będę je dokładnie przeglądać w tym względzie i
uzupełniać te informacje.