poniedziałek, 30 grudnia 2019

Ania idzie na bal... ;)

   Przed nami sylwestrowe zabawy i karnawał. Dziś zatem proponuję Wam, drodzy Czytelnicy, fragment z Kurjera Polskiego (nr 2, 2 stycznia 1934), w którym pojawia się postać Ani Shirley. Nie, nie jest to jednak kolejna recenzja powieści! To artykuł z działu mody...






  • Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie, crispa.uw.edu.pl

piątek, 27 grudnia 2019

Nowa "Ania"

   W sprzedaży dostępne jest nowe wydanie Ani z Zielonego Wzgórza. Książka ukazała się w Wydawnictwie Olesiejuk. Edycja została opatrzona rysunkami, których autorką jest hiszpańska ilustratorka Ana Garca. Jest to tłumaczenie Ewy Łozińskiej-Małkiewicz i Katarzyny Małkiewicz.




   Wolumin ma dość pokaźne rozmiary - liczy 432 strony. Twarda oprawa, beżowe kartki papieru; estetyczna szata graficzna z motywami przy nagłówkach i numerach stron. Ilustracje oddają fabułę i przyjemnie się je ogląda - ich forma, przedstawienie postaci są wyraźnie skierowane dla młodych czytelników. Co ciekawe, wydawnictwo zapowiada kolejny tom. Może więc doczekamy się pełnej serii w takiej edycji.




środa, 18 grudnia 2019

Bożonarodzeniowa dekoracja

   W tym roku pokusiłam się o zbudowanie... Zielonego Wzgórza :). Kosztowało to sporo zachodu i cierpliwości, ale jestem z siebie dumna. Nawet pomimo wielu mankamentów konstrukcyjnych ;).






środa, 27 listopada 2019

Rafałowicz-Radwanowa - nowy obraz życia

   Ekstremalnie ciężki dzień w pracy najlepiej zrekompensować sobie... archiwami - skutecznie skupiają myśli w innym punkcie... Zapraszam zatem do zaktualizowanego wpisu o Marii Rafałowicz-Radwanowej. Dostałam ostatnio nowe wskazówki... 



niedziela, 17 listopada 2019

Cytat

   Takie znaleziska w czeluściach cyfrowych archiwów powodują u mnie uśmiech od ucha do ucha! Tą "wstawkę" z cytatami zamieszczono pośród artykułów dotyczących polskiego wybrzeża portowego i gospodarki morskiej. 








Cytat pochodzi z Wymarzonego domu Ani:





2020-02-15
Fragment ten pojawił się wcześniej w Ziemi Radomskiej - w numerze z 13 lutego.







2020-10-27
... a także w Haśle z 22 lutego









  • Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa
  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. 1934.06.29 R.35, nr 146
  • Radomska Biblioteka Cyfrowa





sobota, 16 listopada 2019

Oferta promocyjna

   Publikowałam kiedyś wycinek z Iskier - ogłoszenie RETOR-a o sprzedaży Ani na uniwersytecie w atrakcyjnej ofercie. Podobne ogłoszenie wydawcy zamieścili w Przeglądzie Pedagogicznym (zeszyt 32, 1930 rok).










  • z zasobów Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej







poniedziałek, 11 listopada 2019

Kilka słów o "Historynce"

   Każdy nowo odnaleziony okruch z przedwojennych archiwów, który wnosi informację o polskim odbiorze powieści Maud, cieszy mnie niezmiernie. Jest jak kolejny fragment puzzli ;). Nie inaczej było i tym razem - trafiłam na kolejną recenzję Historynki. Pojawiła się ona w Dzienniku Narodowym w numerze z grudnia 1935 roku.


30-12-2019
   Recenzja ta ukazała się dzień wcześniej w Kurjerze Polskim.







O recenzowanej powieści pisałam m.in. w poście Duet od Przeworskiego.




niedziela, 10 listopada 2019

Małe Avonlea

   Znalazłam w sieci pewien akt urzędowy o nadaniu nazw ulicom w miejscowości Dębina koło Ustki. Sprawdziłam te informacje na mapie i stwierdzam, że Avonlea znajduje się w Polsce! :)







sobota, 26 października 2019

O Maud, Wyspie i Ani

   W miniony czwartek ponownie mogłam powrócić do wspomnień o Wyspie wśród zasłuchanych młodych ludzi i ich pedagogów ze Szkoły Podstawowej ze Szczecińskiego Warszewa. Dziękuję bardzo serdecznie Pani Edycie za kolejne zaproszenie. Takie spotkania są dla mnie wielką radością! Dziękuję wszystkim obecnym za ich uwagę, gesty sympatii, wspaniały kontakt i rozmowy.






wtorek, 10 września 2019

Ciekawe ogłoszenie

   Znalazłam wolną chwilę, by na nowo przeszukać zasoby bibliotek cyfrowych. W zbiorach Mazowieckiej Biblioteki Cyfrowej trafiłam na numer Życia Warszawy  z 1956 roku (R. 13, nr 240, 7-8 października), w którym zamieszczono niezwykle intrygujące ogłoszenie Naszej Księgarni:




Co ciekawe, rok 1956 był tym, kiedy Nasza Księgarnia pierwszy raz wydała Anię z Zielonego Wzgórza rozpoczynając tym samym pięciotomową serię w okładkach z obwolutą. Anne of the Island została wydana w znanym tłumaczeniu Zawiszy-Krasuckiej rok później. Chronicles of Avonlea ujrzały światło dzienne w tymże wydawnictwie dopiero w 1991 roku.



poniedziałek, 9 września 2019

"Błękitny zamek" i jego wyjątkowi goście

   W roku 1984 Kraków gościł w Teatrze Muzycznym wyjątkowe osoby związane z postacią L. M. Montgomery: Ruth Macdonald, Elisabeth Waterstone i Mary Rubio. Znalazłam zapowiedź wizyty w Dzienniku Polskim (nr 106) oraz krótką relację z tego wydarzenia (nr 110).





 



  • Małopolska Biblioteka Cyfrowa

niedziela, 8 września 2019

Podręcznikowe "Anie"

   Tym razem wydawnictwo Poltext zapowiada wydanie Ani z Avonlea w formie podręcznika do nauki angielskiego. Będzie to kontynuacja takiej serii - w 2017 roku w podobnej formie ukazała się Ania z Zielonego Wzgórza oraz Błękitny Zamek






środa, 4 września 2019

Nowa odsłona serii kolekcjonerskiej

   Ringier Axel Springer Polska rozpoczyna w tym miesiącu edycję słynnej już u nas kolekcjonerskiej serii powieści Maud. Kolejne tomy mają ukazywać się do lipca następnego roku. Poprzednie wydanie serii ukazało się w Wydawnictwie Literackim. W nowej edycji skorzystano z szaty graficznej tego wydania, w nieco tylko zmodyfikowanej formie. 





wtorek, 3 września 2019

Literówki, chochliki i takie tam

  Dzisiaj z przymrużeniem oka wymieńmy różne drukarskie wpadki, w których przekręcano nazwisko i tytuły powieści Maud w przedwojennej prasie ;). Wiele z nich już widzieliśmy przy okazji innych postów, mam ich jednak jeszcze kilka...



Przegląd bibliograficzny Gebethnera i Wolfa, 1924



Gazeta Polska, R. 2, nr. 9, 1934



Kurjer Poznański,R. 33, nr. 137, 1938



Warszawianka, R.4, nr 78, 1927



Nasza gazetka, R.4, nr 7



Dziennik Urzędowy Kuratorjum Okręgu Szkolnego Wileńskiego,
R. 4, nr 2, 1927



Ziarno, nr 50, 1911

Przegląd księgarski, nr 23/24, 1911



Myśl Niepodległa, nr 584, 1921

czwartek, 22 sierpnia 2019

"R.", czyli...?

   Postać pierwszej polskiej tłumaczki prozy Montgomery wciąż  jest owiana pewną tajemniczością. Kwestia jej tożsamości pojawiała się na "Pokrewnych duszach" i na zaprzyjaźnionym blogu, "Domu Echa" - w artykułach tych postawiliśmy wiele znaków zapytania i hipotez. Niedawno też dr hab. Piotr Oczko opisał w swoim artykule próby ustalenia tej tożsamości, jakie podjął wraz ze swoim zespołem. Postać Bernsteinowej wciąż nie daje mi spokoju i kolejny raz przyjrzałam się informacjom o niej. Jak wiemy, archiwa Arctów nie przetrwały, podobnie archiwa Naszej Księgarni, która wydawała "Anie" po wojnie. I właśnie od Naszej Księgarni muszę zacząć...

   Po pierwsze i najważniejsze - zwróćmy uwagę, że zestawienie: "Rozalia Bernsteinowa" pojawia się na kartach tytułowych Ani z Zielonego Wzgórza i Ani z Avonlea dopiero w serii wydawanej od 1980. We wszystkich wcześniejszych wydaniach Naszej Księgarni, począwszy od 1956 roku, a na 1976 skończywszy, na stronach tytułowych widnieje "R. Bernsteinowa". I dokładnie w takiej formie (w niektórych wydaniach: "Bernsztajnowa") tłumaczka jest przedstawiana we wszystkich wydaniach przedwojennych oraz w edycji z 1947 u Arcta. Sądzę, że imię "Rozalia" jest błędne - nadane arbitralnie przez Naszą Księgarnię w latach 80. Trudno dociec, jakie były tego powody - imię to utarło się w bibliografii i pojawia się w każdym nowym wydaniu. Jak zatem miała na imię pierwsza tłumaczka powieści Montgomery na język polski? Być może Rachela (a przynajmniej w takim polskojęzycznym brzmieniu mogła używać tego imienia).  

   Co mnie przekonuje do takiej hipotezy? 
  1. Ania z Zielonego Wzgórza doczekała się wielu adaptacji scenicznych. Pierwsza była autorstwa Andrzeja Konica (1963). W licznych programach teatralnych i na afiszach tłumaczka, o ile nie jest przedstawiana jako "R. Bernsteinowa", to pojawia się jako "Rachela Bernsteinowa" - od lat 60. aż do lat 90. Owszem, występuje też, ale znacznie rzadziej, jako "Rozalia", a nawet "Róża". Co ciekawe, spektakl poznański z 2015 roku również oparto na tłumaczeniu "Racheli Bernsteinowej"...
  2. W artykule Pani Barbary Wachowicz, L. M. Montgomery: at home in Poland (1987), imię "Rachela" pojawia się dwa razy. Kiedyś myślałam, że jest to jakiś "chochlik", jednak wiele wskazuje na to, że Autorka jak najbardziej poprawnie przedstawiła tłumaczkę.
  3. "R. Bernsteinowa", "Rachela Bernsteinówna", "R. Bernsteinówna", "R. Bernstein", "R. Bern." tłumaczyła "ze szwedzkiego", "z norweskiego" i "z duńskiego" powieści, nowele i powiastki dla dzieci. Najwcześniej pojawia się ta druga forma - w listopadzie październiku 1893 roku (Kurjer Warszawski. R. 73, 1893, nr 294, s. 4) , w zapowiedzi Redaktora Lynge Hamsuna Knuta. Także niedługo potem redakcja Niwy ujawnia czytelnikowi imię tłumaczki noweli Śmierć - Rachela. Poniżej zamieszczam zestawienie większości tytułów związanych z tym zbiorem nazwisk wraz ze wzmiankami co do formy nazwiska tłumaczki (w oparciu o przegląd zasobów w Polonie), bez uwzględnienia powieści Montgomery.

    tytuł
    rok wzmianki - forma nazwiska
    Dzieciństwo mateczki
    1906 – R. Bernsteinowa
    1910 – R. Bernsteinowa
    Zima
    1908 – R. Bernsteinowa
    Wiosna
    1908 – E. Bernsteinowa
    Baśń o czterech władcach ziemi. Opowiadania
    1909 – R. Bernsteinowa
    Pierwsze spotkanie
    1908 – Bernsteinowa
    Dwunożny ujarzmiciel sił przyrody
    1909 – R. Bernsteinowa
    1909 – R. B.
    1910 – R. Bernsteinówna
    1911 – R. Bernsteinowa
    1913 – R. Bernsteinowa
    1916 – R. Bernsteinowa
    1918 – R. Bernsteinowa
    Dziwna przygoda kokoszy
    1911 – R. Bernsteinowa
    Redaktor Lynge
    1893 – panna Rachela Bernsteinówna
    1894 – R. Bernstein
    1895 – R. Bernstein
    1896 – R. Bernstein
    1904 – R. Bernstein
    1905 – R. Bernstein
    Śmierć
    1894 – R. Bern. (panna Rachela Bernsteinówna)
    Dziennik Julii
    1895 – R. Bernsteinówna
    1895 – R. Bernsteinowa
    1896 – R. Bernsteinówna
    1906 – R. Bernstein
    1907 – R. Bernstein
    1911 – R. Bernsteinówna (katalogi Estreichera)
    Przygoda Janka w wieczór wigilijny
    1910 – R. Bernsteinowa
    Wieczór wigilijny - szwedzki
    1910 – Bernsteinowa
    1911 – Bernsteinowa
    1924 – R. Bernsteinowa
    Królowa Elfów i inne powiastki
    1911 – R. Bernsteinowa
    Czapka za talara
    1907 – R. Bernsteinowa
    Wycieczka do lasu
    1906/1907 – przez Bernsteinową
    Płaszcz Józefa
    1907 – R. Bernsteinowa
    Myszka domowa i myszka polna
    1910 – R. Bernsteinowa
    Pliszki
    1907 – R. Bernsteinowa
    Niewidzialni
    1908 – R. Bernsteinowa
    Ojciec lis
    1907 – R. Bernsteinowa
    Bąbliki
    1917 – R. Bernsteinowa
    1918 – J. Bernsteinowa
    Z życia zwierząt w niewoli
    1918 – J. Bernsteinowa
    1924 – J.(adwiga) Bornsteinowa - właściwe
    Pan Słota i panna Słoneczko
    1918 – Bernsteinowa
    Dzieci doktora
    1912 – R. Bernsteinowa
    Podróż do morza lodowatego
    1898 – R. Bernsteinowa
    Siostrzyczka
    1913 – R. Bernsteinowa

    Zasadniczo, Bernsteinówna "znika" ok. 1910/11, na przełomie wieku pojawia się Bernsteinowa i Bernstein, potem w źródłach widnieje w większości przypadków Bernsteinowa, aż do 1913 roku (czyli mniej więcej rok po ukazaniu się Ani z Zielonego Wzgórza), a następnie pojawia się jeszcze raz przy okazji Ani z Avonlea (1924 - dość z resztą zastanawiające, że tłumaczenie wyszło tyle lat po oryginalnym wydaniu, odwrotnie niż w przypadku pierwszej części cyklu).
  4. Biorąc pod uwagę wnioski z analizy lingwistycznej pierwszego przekładu Ani z Zielonego Wzgórza, jaką przeprowadzili badacze z zespołu dra hab. Piotra Oczki, z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że autorka tłumaczeń z powyższej listy (o ile wciąż jest to jedna i ta sama osoba, a sądzę, że raczej tak właśnie jest) dokonała także przekładu Ani z Zielonego Wzgórza - posługując się przy tym również (a może tylko?) szwedzkim przekładem powieści.
  5. Pozostaje pytanie - dlaczego, jeśli jest to ta sama osoba, cały czas używa tego samego nazwiska, ale najpierw w formie zarezerwowanej dla panien, a potem dla mężatek. Zmieniła stan cywilny, a nazwisko nie? Otóż mogło tak być, o ile jej mąż nosił to samo nazwisko. I nawet mam pewną kandydatkę - ale na tym etapie, branie jej pod uwagę, to jeszcze czysta fantazja (która jednak, przyznaję, mocno mnie się uczepiła... ;) ).
  6. Jeśli początki kariery tajemniczej tłumaczki dotyczą Racheli, którą z Anią z Zielonego Wzgórza łączy "szwedzki trop", a ślady tego imienia pojawiają się w źródłach powojennych związanych z recepcją Montgomery, to dziś Bernsteinową być może powinniśmy przedstawiać innym imieniem niż te, do którego jesteśmy przyzwyczajeni...

Pamiętajcie, że to co tutaj opisałam, to tylko hipoteza. Nie chciałabym wprowadzać nikogo w błąd, który mógłby być powielony. Spędziłam przy tym temacie sporo czasu, a ponieważ "Pokrewne dusze" to również blog o bibliograficznych poszukiwaniach, nie mogłam sobie odmówić podzielenia się swoją opinią. Drodzy Czytelnicy, a co Wy sami sądzicie o naszej tajemniczej "R."? 





2019-09-03
Znalazłam jeszcze takie ciekawe ogłoszenie sprzedaży (Kurjer Poznański, 20 grudnia 1921):


Nieporozumienie, czy może ktoś kojarzył tłumaczkę z wcześniejszego dorobku?


wtorek, 20 sierpnia 2019

Tłumaczenie adaptacji

   Wydawnictwo Olesiejuk wydało kilka miesięcy temu tłumaczenie adaptacji Ani z Zielonego Wzgórza. Skrótu dokonała Elisa Puricelli Guerra. Ta niewielkich rozmiarów książeczka (80 stron) przeznaczona jest dla czytelników, którzy - jak sugeruje wydawnictwo - "zaczynają swoją wielką przygodę z literaturą światową". Takie adaptacje zasadniczo powstają z myślą o dzieciach, na okładce jednak tytuł zaliczono w poczet "Klasyki młodzieżowej". Nie wiem na razie, jak jakościowo prezentuje się to opracowanie - obecnie czyta je moja siedmioipółletnia siostrzenica :). To drugie tego typu wydawnictwo w polskiej bibliografii obejmującej twórczość Montgomery. W 2006 roku w Zielona Sowa opublikowała adaptację autorstwa Kathleen Olmstead, w tłumaczeniu Romana Honeta.





środa, 17 lipca 2019

Grunt to reklama

   Tak dziś, jak i ponad osiemdziesiąt lat temu, dobry marketing był dla wydawcy gwarancją wysokiej sprzedaży książek... Znalazłam taką oto reklamę Doliny Tęczy - estetyczna grafika i to wyróżnione słowo!





  • polona.pl

niedziela, 14 lipca 2019

Coś jeszcze z dawnych recenzji

   Na tą recenzję natknęłam się w Katalogu informacyjnym książek dla dzieci, młodzieży, ludu, sfer szerszych, wychowawców, rodziców. [T. 2], (Dział dla inteligencyi znacznie rozszerzony).






  • polona.pl

niedziela, 7 lipca 2019

Topole kontra Wierzby - cz. 4


Po bardzo długiej przerwie, przejdźmy do kolejnego fragmentu, którym różniły się „Topole” i „Wierzby”.


ANNE OF WINDY POPLARS


[…] But Summerside isnʼt all Pringle, Miss Shirley.”

“Sometimes I think it is,” said Anne, with a rueful smile.

“No, it isnʼt. And there are plenty of people would like to see you get the better of them. Donʼt you give into them no matter what they do. Itʼs just the old Satan thatʼs got into them. But they hang together so and Miss Sarah did want that nephew of theirs to get the school.

“The Nathan Pringles are here. Nathan always believed his wife was trying to poison him but he didnʼt seem to mind. He said it made life kind of exciting. […]


Dalsza część to historia owego domniemanego podtruwania.


Maria Rafałowicz-Radwanowa

[…] Ale Pringle’owie to jeszcze nie całe Summerside, miss Shirley.
– Czasami wydaje mi się, że owszem – rzekła Ania ze smutnym uśmiechem.
– Nie, tak nie jest. Dużo jest osób, które pragną, aby pani było dobrze i życzą pani zwycięstwa z całej duszy. W nich wstępuje od czasu do czasu Szatan. Są niezmierni solidarni, a pannie Jadwidze zależało, aby jej kuzyn został głównym nauczycielem w szkole.
   Uszły kilka kroków w milczeniu.
– A tutaj leżą państwo Michałostwo Pringle. Michał pewien był przez całe życie, że jego żona usiłuje go otruć, ale się tym nie przejmował zbytnio. Mówił, że to urozmaica życie. […]


Aleksandra Kowalak-Bojarczuk

[…] Ale Summerside to nie tylko Pringle’owie, panno Shirley.
– Czasem myślę, że tylko – odparła Ania z żałosym uśmiechem.
– Nieprawda. I jest wiele ludzi, którzy ucieszyliby się, gdyby pani wygrała w tej walce. Niech się pani nie przejmuje tym, co oni wyprawiają. Po prostu wlazł w nich stary diabeł i tyle. Oni bardzo ze sobą trzymają, a panna Sara pragnęła, żeby to jej kuzyn został kierownikiem szkoły.

I TU TŁUMACZKA POMIJA CAŁY FRAGMENT O NATHANIE PRINGLE PODTRUWANYM PRZEZ ŻONĘ


Anna Dorożalska, Agnieszka Kościelniak

[…] Ale Summerside to nie tylko Pringle’owie, panno Shirley.
– Czasem wydaje mi się, że niestety tak – uśmiechnęła się żałośnie Ania.
– Niech pani tak nie mówi. Jest wielu ludzi, którzy trzymają pani stronę. Niech się pani nie podaje, bez względu na to, co by się nie stało. Po prostu wstąpił w nich szatan. Oni rzeczywiście trzymają się razem, a panna Sara naprawdę chciała, by jej bratanek otrzymał tę posadę w szkole… Tutaj leży rodzina Natana Pringle. Natan był przekonany, że żona chce go otruć, ale najwyraźniej się tym nie przejmował. Mówił, że dzięki temu życie jest ciekawsze. […]


Agnieszka Kuc

[…] Ale Summerside to na szczęście nie tylko Pringle’owie, panno Shirley.
– A mnie czasami zdaje się, że wyłącznie – stwierdziła Ania, uśmiechając się smutno.
– Ależ skąd! I wiele osób z radością by się dowiedziało, że pani z nimi wygrała. Niech się pani nie poddaje, bez względu na okoliczności. W tę rodzinę to po prostu szatan wstąpił. Oni zawsze się nawzajem popierają, a panna Sara chciała, żeby ich kuzyn został kierownikiem szkoły. A tu jest grób państwa Natanostwa Pringle’ów. Natan zawsze był przekonany, że żona próbuje go otruć, ale jemu wcale to nie przeszkadzało. Twierdził, że to dodawało życiu swoistego dreszczyku emocji. […]


Ewa Łozińska-Małkiewicz, Katarzyna Małkiewicz

[…] Ale Summerside nie składa się tylko z nich, panno Shirley.
– Czasami myślę, że tak – odparła Ania, uśmiechając się smutno.
– Ależ skąd! Jest tu wielu ludzi, którzy chcieliby, żeby im pani pokazała. Proszę się nie poddawać, obojętnie co zrobią. Wstąpił w nich sam szatan. Ale oni tak strasznie trzymają się wszyscy razem, a panna Sara bardzo chciała, żeby ten jej kuzyn zdobył posadę w szkole. Tutaj leży rodzina Nathana Pringle’a. Nathan zawsze uważał, że żona usiłuje go otruć, ale sprawiał wrażenie osoby, której jest to obojętne. Twierdził, że stanowi to świetne urozmaicenie życia.


Grażyna Szaraniec (opracowała literacko)

[…] ale przecież nie tylko Pringle’owie tutaj mieszkają.
– A mnie się zdaje, że przede wszystkim oni – Ania uśmiechnęła się smutno.
– Źle się pani zdaje. Mnóstwo ludzi byłoby bardzo zadowolonych, gdyby się pani nie dala Pringle’om. Niech pani nie bierze sobie do serca tego, co oni gadają i wyczyniają. Tak mają i tyle! Jeden za drugim poszedłby w ogień, tacy są zwarci, a jak pani przecież wie, pannie Sarze zależało na tym, żeby ich krewniak, Pringle, został dyrektorem liceum.

TUTAJ RÓWNIEŻ POMINIĘTO FRAGMENT O NATHANIE PRINGLE I JEGO ŻONIE


ANNE OF WINDY WILLOWS


[…] But Summerside isnʼt all Pringle, Miss Shirley.ʼ

ʻSometimes I think it is,ʼ said Anne, with a rueful smile.

ʻNo, it isnʼt. And there are plenty of people would like to see you get the better of them. Donʼt you give into them, no matter what they do. Itʼs just the old Satan thatʼs got into them. But they hang together so, and Miss Sarah did want that nephew of theirs to get the school … This is where Stephen Pringle is buried. They couldnʼt get his eyes closed. He was buried with them wide open.ʼ

Anne shivered. She had a dreadful vision of the dead Pringle lying under the sod, still staring balefully upward at her out of eyes that had never been closed.

ʻHe was killed, you know,ʼ said Miss Valentine. ʻFell from a ladder he was climbing. It was saidʼ – Miss Valentine lowered her voice creepily among the gathering shadows – ʻthat his cousin, Black Joe Card – Stephenʼs mother was a Card – fixed one of the steps so that he would fall. He and Joe were courting the same girl. I never believed it myself. People say such terrible things, donʼt they? But it certainly made Black Joe more interesting. I used to look at him in church and wonder if it was true. Perhaps it was, and that was why Stephenʼs eyes couldnʼt be closed … Helen Avery is here. She died twice – at least, they thought she died, but she revived when they were laying her out. Next time she died – four years later – her husband was away, but he telegraphed home, “Make sure she is dead before you go to any expense” … The Nathan Pringles are here. Nathan always believed his wife was trying to poison him, but he didnʼt seem to mind. He said it made life kind of exciting.

Rafał Dawidowicz

[…] Ale Summerside nie składa się wyłącznie z Pringle’ów, panno Shirley.
– Czasami myślę, że jest odwrotnie – powiedziała Ania z żałosnym uśmiechem.
– Nieprawda. Jest wielu ludzi, którzy chcieliby, żeby pani wygrała. Proszę się nie poddawać, bez względu na wszystko. Po prostu siedzi w nich stary diabeł. Ale trzymają mocno ze sobą, a panna Sara chciała, żeby szkołę dostał ich kuzyn…
   Tutaj jest pochowany Stephen Pringle. Nie mogli mu zamknąć oczu po śmierci. I tak został pogrzebany.
   Anię przeszył dreszcz. Przed oczami stanęła jej wizja pogrzebanego Pringla, który wpatruje się w nią złowieszczo z wiecznie otwartymi oczami.
– Zabił się – powiedziała panna Walentyna. – Spadł z drabiny. Mówiono, – panna Walentyna ściszyła tajemniczo głos – że jego kuzyn Black Joe umyślnie zepsuł jeden ze szczebli. On i Joe rywalizowali o tę samą dziewczynę. Osobiście nigdy w to nie wierzyłam. Ludzie mówią takie straszne rzeczy, prawda? Ale przez to Black Joe wzbudza zainteresowanie. Czasami patrzyłam na niego w kościele zastanawiając się czy to prawda. Być może właśnie dlatego nie można było zamknąć oczu Stephenowi… Tutaj leży Helen Avery. Umierała dwukrotnie. Za pierwszym razem ocknęła się, kiedy przygotowywano ją do pochówku. Drugi raz zmarła cztery lata później. Jej mąż był nieobecny, ale przysłał telegram:
   „Zanim zapłacicie za pogrzeb upewnijcie się, że naprawdę nie żyje”…
   Tutaj jest pochowana rodzina Nathana Pringla. Nathan zawsze przypuszczał, że jego żona próbuje go otruć, ale nie wydawał się tym przejmować. Mówił, że życie jest przez to bardziej ekscytujące.


Ireneusz Socha

[…] A przecież Summerside nieskłada się tylko z samych Pringle’ów, panno Shirley.
– Mnie czasami wydaje się, że tak – smutnie uśmiechnęła się Ania.
– A jednak nie. W mieście jest wiele osób, które trzymają pani stronę. Niech się pani nie poddaje, cokolwiek by się działo. Widać, że w nich wstąpił diabeł. Są z sobą tak zżyci, a panna Sara tak liczyła, że jej kuzyn zostanie dyrektorem. Tutaj spoczywa Stefan Pringle. Nie można było mu zamknąć powiek. Został więc pochowany z otwartymi oczami.
   Anię przeszedł dreszcz. W wyobraźni widziała leżącego w porosłej darnią mogile trupa, który wciąż jeszcze wodził za nią nieszczęśliwymi, wiecznie otwartymi oczami.
– Został zamordowany – wyjaśniła panna Walentyna. – Spadł z drabiny. Mówi się – tu panna Walentyna ściszyła głos do szeptu, który zabrzmiał niesamowicie pośród kłębiących się wokół cieni – że jego kuzyn, Czarny Jan Card, matka Stephana była z domu Card, pomógł mu spaść, źle osadzając jeden ze szczebli. Stefan i Jan podobno zalecali się do jednej dziewczyny. Ja w to nie wierzę bo – wie pani – ludzie plotą straszne brednie, nieprawdaż? Ale to stawia Czarnego Jana w zdecydowanie bardziej interesującym świetle. Kiedy widziałam go w kościele, zastanawiałam się, czy to wszystko prawda. Chyba tak. Pewnie dlatego oczu Stefana nie można było zamknąć… A tutaj spoczywa Helen Avery. Umierała co najmniej dwa razy. Za pierwszym razem ożyła w momencie, kiedy ubierano ją do trumny. A cztery lata później, kiedy umarła po raz drugi, jej będący akurat w podróży mąż dowiedziawszy się o tym przesłał telegram następującej treści: „Zanim wydacie na pogrzeb choć centa, upewnijcie się, czy naprawdę nie żyje”. A tu mamy grobowiec rodziny Natana Pringle’a. Natan przez cały czas podejrzewał, że jego żona próbuje go otruć, lecz zdawał się tym za bardzo nie przejmować. Twierdził, że dzięki temu życie nabiera rumieńców.


Jolanta Bartosik

[…] Ale w Summerside nie mieszkają sami Pringle’owie, panno Shirley.
– Czasami mam wrażenie, że jest wprost przeciwnie – uśmiechnęła się smutno Ania.
– Ależ nie! Wiele osób chciałoby, żeby pani ich pokonała. Niech się pani nie poddaje, bez względu na to, co będą robili. Teraz wstąpił w nich Szatan. Są wobec siebie bardzo lojalni. Panna Sara bardzo chciałam, żeby jej bratanek objął posadę w szkole… Tutaj pochowany jest Szczepan Pringle. Nie mogli mu zamknąć oczu. Pochowali go, patrzącego nieruchomym spojrzeniem.
   Ania zadrżała. Oczyma wyobraźni zobaczyła zmarłego Pringle’a, leżącego pod darnią, spoglądającego z dołu oczami, których nie dało się zamknąć.
   – Został zabity – powiedziała panna Walentyna. – Spadł z drabiny, na którą wchodził. To smutne. – Mrok zaczął gęstnieć, a panna Walentyna ściszyła głos tak, że Ani przeszły ciarki po grbiecie. – Jego kuzyn, Czarni Joe Card… Matka Szczepana była z Cardów… Czarny Joe celowo podpiłował szczebel. On i Joe chodzili do tej samej dziewczyny. Ja nigdy w to nie wierzyłam, ale ludzie opowiadają straszne rzeczy. Dzięki temu Czarny Joe stał się bardziej interesujący. Często przyglądałam mu się w kościele i zastanawiałam się, czy to prawda. Niewykluczone, że jednak tak było i dlatego Szczepanowi nie dało się zamknąć oczu… Helena Avery jest tutaj. Umierała dwa razy; w każdym razie mieli ją za zmarłą, ale ożyła, kiedy ją grzebali. Kiedy umarła drugi raz, cztery lata po pierwszym, jej męża nie było w domu, ale przysłał telegram: „Upewnijcie się, że rzeczywiście nie żyje, zanim opłacicie koszty pogrzebu”… Natan Pringle z żoną leżą tutaj. Natan zawsze był przekonany, że żona usiłuje go otruć, ale zdaje się, że to mu nie przeszkadzało. Mówił, że dzięki temu jego życie jest ciekawsze. […]

czwartek, 13 czerwca 2019

W "Mojej Gazetce"

  Nareszcie trafiłam na coś nowego w Polonie. To artykulik o wydaniach książek Maud w Wydawnictwie Arcydzieł Literatur Obcych "Retor"- ukazał się w Mojej Gazetce. Był to dodatek do Dzień Dobry! adresowany do młodzieży. 






  • Moja Gazetka : pismo dla młodzieży R. 2, nr 4 (31 stycznia 1932)


poniedziałek, 20 maja 2019

O Wigilii z "Anią" w tle

   Niniejszy artykuł pojawił się w Związkowcu (nr 15/1970) - polskim piśmie wydawanym niegdyś w Kanadzie. Ania z Zielonego Wzgórza jest tu tylko krótką wzmianką, zaś historia którą opisuje artykuł jest niezwykle poruszająca. Książka zapewne wiele znaczyła dla autorki, skoro jej tytuł pojawia się we wspomnieniu.







  • newspapers.lib.sfu.ca