środa, 9 stycznia 2019

O poszukiwaniach "Rozalii" i szwedzkim przekładzie + uzupełnienie

   Zachęcam do lektury artykułu, którego autorami są dr. hab. Piotr Oczko, dr Tomasz Nastulczyk i mgr Dorota Powieśnik: "Na szwedzkim tropie „Ani z Zielonego Wzgórza”. O przekładzie Rozalii Bernsteinowej". Ukazał się w Ruchu Literackim nr 3/2018.




12-01-2019

Pozwolę sobie nieco skomentować ten artykuł - staram się nie robić takich rzeczy, ale gdyby ktoś chciał go cytować, to jednak bibliograficzne potknięcia i niespójności trzeba zaznaczyć (a także podzielić się własnymi spostrzeżeniami). Ponadto, praca jest materiałem ściśle naukowym, a jako osoba związana z nauką - choć nie filolog (ale przecież nikt nie ma monopolu na dziedzinę nauki) - myślę, że mogę w jakiś sposób odnieść się do niej.

Zanim jednak to zrobię, chcę zaznaczyć, że:
  • wyrażam słowa wielkiego zachwytu nad analizą porównawczą przekładu polskiego i szwedzkiego. To niezwykłe odkrycie, które stawia naszą "Anię" w zupełnie nowym świetle! Użyjmy wręcz określenia rodem z paplaniny Ani: wyznacza ono nową "epokę" w studiach bibliograficznych nad dorobkiem Maud, co ogromnie mnie cieszy;
  • ucieszyło mnie także to, że Autorzy zaznaczają: "grupa czytelniczek i czytelników";
  • ucieszyło również, że Autorzy dostrzegają skalę zainteresowania pasjonatów/miłośników prozy Maud (choć razi mnie słowo "fandom", nawet tak zapisane, i przypisuję temu zainteresowaniu większe znaczenie); mam jednak wątpliwość co do słowa "mit" w tytule pierwszej części;
  • kwestię pierwszej tłumaczki należy, jak sądzę, pozostawić otwartą - każda hipoteza to krok dalej;
  • dziękuję za cytowania - to dla mnie ogromny zaszczyt; kolejny przykład, że materiał, który tu gromadzę i przedstawiam, jest dla kogoś pomocny;
  • i strasznie zazdroszczę pierwszemu Autorowi tej "Ani" w zielonej oprawie :).

Jeśli zaś chodzi o dane bibliograficzne i niektóre pomniejsze uwagi:

  • należałoby konsekwentnie podawać rok pierwszego wydania Ani z Zielonego Wzgórza - jeśli Autorzy sugerują, że data 1912 to chochlik drukarski (patrz: s. 266); w kwestii dat - biorąc pod uwagę antydatowania pozostałych tytułów (nie tylko tych książek, bo był to powszechny zwyczaj), według mnie należy jako chochlik uznać 1911;
  • zastanawia mnie też liczba książek w serii - moim zdaniem powinniśmy liczyć nie dziewięć, ale jedenaście. Włączając The Blythe's Are Quoted, nie można pomijać Chronicles of Avonlea i Further Chronicles of Avonlea, bo te ukazały się jeszcze za życia autorki i to dość wcześnie; chyba że uwzględniamy bibliografię stosowaną w Kanadzie bądź Stanach;
  • przekłady tłumaczeń: Zawadzkiej to 1995 rok; Sałaciak - 2001, Skrabek - 2013;
  • w przypisie 1.: jeśli już, to: "amerykańskie i kanadyjskie" - pamiętajmy, że Maud publikowała najpierw w bostońskim wydawnictwie;
  • Ania z Zielonego Wzgórza jest rekomendowaną lekturą od ok. 80 lat;
  • ciekawią mnie daty prac trzeciej Autorki (a treść jeszcze bardziej - chciałabym mieć do nich dostęp, zwłaszcza tej drugiej :) );
  • w przypisie 9.: według mnie wyraźnie należy zaznaczyć, że Ania z Wyspy i Ania na uniwersytecie odnoszą się do jednego tomu; należałoby zachować konsekwencję - podawać daty rzeczywistej dostępności w sprzedaży lub antydatowania z egzemplarzy. Jeśli to drugie podejście, to Dolina Tęczy wyszła w 1932, Emilka ze Srebrnego Nowiu - 1936, Historynka - 1936; kwestią umowną jest Ania z Wyspy, bo nie ma daty w woluminach, ale na pewno można ją było kupić w 1930. Błękitny Zamek ukazał się dopiero w 1939 roku!!! W wykazie brakuje Ani z Szumiących Topoli, 1939;
  • str. 265 i przyp. 18: początkowo jako autorkę podawano "Annę Montgomerry";
  • przyp. 47 - powinno być: "B. Rudzkiego";
  • str. 272 - Redaktor Lynge był w sprzedaży (lub zapowiedziano go) już w listopadzie 1893 (Głos - tygodnik literacko-społeczno-polityczny, R. 8, nr 44, 4 listopada);
  • w numerze 4. Niwy redakcja wyjaśnia zaciekawionemu czytelnikowi, że: "Nowelkę <<Śmierć>> tłomaczyła z oryginału szwedzkiego panna Rachela Bernsteinówna"; także powyższa adnotacja z 1893 wymienia "pannę Rachelę Bernsteinównę";
  • Malwina Garfeinowa-Garska pisała pod pseudonimem: Maria Zabojecka - oczywiście to nie przesądzało o niczym, bo mogła mieć ich więcej, ale również i to, jak sądzę, przemawia za "nie", jeśli chodzi o identyfikację pierwszej tłumaczki.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz