czwartek, 28 marca 2019

Topole kontra Wierzby - cz. 3


   Oto porównania translatorskie kolejnego fragmentu, którym różniły się „Topole” i „Wierzby”.



ANNE OF WINDY POPLARS


Do you think it wrong to give children candy in church, Miss Shirley? Not peppermints … that would be all right … thereʼs something religious about peppermints, donʼt you think? But the poor things donʼt like them.”
When the Courtaloe plots were exhausted Miss Valentineʼs reminiscences became a bit spicier. It did not make so much difference if you werenʼt a Courtaloe.


Maria Rafałowicz-Radwanowa

[…] Czy pani uważa, że to grzech dawać dzieciom cukierki w kościele, miss Shirley? Nie miętowe… to by nie szkodziło… mięta ma w sobie coś religijnego, prawda? Ale te biedne robaczki nie lubią mięty.
            Wyczerpawszy opowieści o własnym rodzie, stała się panna Walentyna nieco zwięźlejsza. Osoby, nie należące do rodziny Courtaloe, nie są już takie ważne.


Aleksandra Kowalak-Bojarczuk

[…] Czy pani uważa, że to niewłaściwe dawać dzieciom cukierki w kościele? Nie miętowe… to byłoby w porządku, w miętowych cukierkach jest coś religijnego, nie sądzi pani? Ale biedne dzieci ich nie lubiły.
            Gdy wyczerpały się plotki o Courtaloe’ach, uwagi panny Walentyny nabrały szczypty ironii.


Anna Dorożalska, Agnieszka Kościelniak

[…] Myśli pani, że nie powinno się dawać dzieciom cukierków w kościele? Nie mówię o miętowych – to by było w porządku. W miętowych cukierkach jest coś religijnego, nie myśli pani? Ale dzieci, niestety, ich nie lubią.
            Kiedy panna Walentyna wyczerpała już temat Courtaloe’ów, jej historie stały się nieco pikantniejsze. Było bez znaczenia, czy jest się Courtaloem, czy nie.


Agnieszka Kuc

[…] Myśli pani, że nie wypada częstować dzieci cukierkami w kościele, panno Shirley? I żeby to jeszcze były miętowe pastylki…nie byłoby najgorzej… bo w nich jest coś nabożnego, prawda? Niestety, te biedactwa nie lubiły miętówek.
            Kiedy wspomnienia o członkach rodu Courtaloe dobiegły końca, opowieść panny Walentyny stała się nieco bardziej sensacyjna. W końcu, jak się mówi o innych, to można sobie pozwolić na więcej.


Ewa Łozińska-Małkiewicz, Katarzyna Małkiewicz

[…] Czy uważa pani, że to niewłaściwe, aby dawać dzieciom cukierki, w kościele, panno Shirley? Nie miętuski, to byłoby w porządku, w miętuskach wyczuwa się coś religijnego, nieprawdaż? Ale biedactwa ich nie lubiły.
            Wyczerpawszy ploteczki na temat rodziny Courtaloe, panna Valentine rozpoczęła bardziej pikantne wspominki. Nie robiło to specjalnej różnicy komuś, kto i tak nie był Courtaloe.


Grażyna Szaraniec (opracowała literacko)

[…] Wiem, niektórzy mówią, że to nie wypada, zwłaszcza, że to nie były miętowe landrynki… Miętowe jeszcze jakoś by uszły; one mają w sobie coś takiego ascetycznego, jakby kościelnego, nie uważa pani? W każdym razie dzieci ich zwykle nie lubią i już! – zakończywszy wspomnienia o rodzie Courtaloe’ów, panna Walentyna pozwoliła sobie na lekką ironię.




ANNE OF WINDY WILLOWS


[…] Do you think it wrong to give children candy in church, Miss Shirley? Not peppermints. That would be all right. Thereʼs something religious about peppermints, donʼt you think? But the poor things donʼt like them. This is my cousin, Noble Courtaloeʼs grave. We were always a little afraid he was buried alive; he looked so life-like. But nobody thought of it till it was too late.ʼ
ʻThat was – sad,ʼ said Anne idiotically. She knew she was expected to say something whenever Miss Valentine paused expectantly, but it seemed absolutely impossible to think of anything appropriate.
ʻCousin Ida Courtaloe is here. She was the prettiest thing I ever saw in my life – and the gayest. But fickle as a breeze, my dear, fickle as a breeze … Cousin Vernon Courtaloe is here. Him and Elsie Pringle – down there – were madly in love with each other at one time, and were to have been married; but first one thing and then another postponed it, and finally neither of them wanted it.ʼ
When the Courtaloe plots were exhausted Miss Valentineʼs reminiscences became a bit spicier. It did not make so much difference if you werenʼt a Courtaloe.


Rafał Dawidowicz

[…] Czy pani uważa, że to niewłaściwe dawać dzieciom cukierki podczas nabożeństwa, panno Shirley? I to nie miętowe? Częstowanie miętowymi byłoby w porządku. Jest w nich coś religijnego, prawda? Ale biedactwa ich nie lubiły. A to grób mojego kuzyna Nobla Courtaloe. Zawsze baliśmy się, że został pochowany żywy. Wyglądał jakby tylko spał. Ale nikt o tym nie myślał aż do chwili gdy było za późno.
– To smutne – powiedziała Ania idiotycznie, domyślając się, że panna Walentyna specjalnie robi przerwy i oczekuje na odpowiedź. Ale nie przyszło jej do głowy nic bardziej odpowiedniego.
– Tutaj leży moja Ida Courtaloe. Była to najładniejsza osoba jaką widziałam. Ale zmienna jak wiatr, moja droga, jak wiatr… Tutaj spoczywa kuzyn Vernon. On i Elsie Pringle, ta obok, byli w sobie szaleńczo zakochani. Mieli się pobrać. Ale najpierw jedno z nich przełożyło datę ślubu, potem drugie, aż w końcu zrezygnowali.
Kiedy plotki o Courtaloach się wyczerpały, wspomnienia panny Walentyny stały się nieco zgryźliwe. Jednak dla kogoś kto nie jest z rodziny z rodziny Courtaloe, nie mogło to mieć większego znaczenia.



Ireneusz Socha

[…] Czy sądzi pani, że to grzech dawać dzieciom cukierki podczas mszy? I to nie miętówki. Gdyby to były miętówki, wszystko byłoby w porządku. W miętówkach jest coś religijnego, nieprawdaż? No, ale te biedactwa nie lubią miętówek. To grób mojego kuzyna, księcia Courtaloe. Mieliśmy upiorne wrażenie, że pogrzebano go żywcem, bo wyglądał, jakby spał. Ale gdy chcieliśmy to sprawdzić, było już za późno.
– To smutne – idiotycznie skwitowała rzecz Ania. Wiedziała, że powinna się odezwać za każdym razem, kiedy panna Walentyna robi znaczące pauzy, ale w tym przypadku nie dało się wymyślić lepszej odpowiedzi.
– A oto grobowiec kuzynki Idy Courtaloe. Nie widziałam piękniejszej – i weselszej – dziewczyny. Lecz zbyt kapryśna… A tui leży kuzyn Wernon Courtaloe. Swego czasu kochali się do szaleństwa z Elżusią Pringle – jej grób jest tam, dalej – i mieli się żenić, lecz cały czas przesuwali termin ślubu z jakiejś przyczyny, aż im się odechciało.
            Kiedy wyczerpał się zapas plotek na temat Courtaloe’ów, wspomnienia panny Walentyny nabrały bardziej ironicznego tonu. Teraz fakt, że nie jest się Courtaloe’em , nie robił żadnej różnicy.


Jolanta Bartosik

[…] Jak pani myśli, panno Shirley, czy to nieładnie dawać dzieciom cukierki w kościele? Nie miętówki; w tym nie byłoby coś niewłaściwego. Miętówki mają w sobie coś religijnego, zgodzi się pani ze mną? Ale dzieci ich nie lubiły. A to jest grób mojego kuzyna, Noble’a Curtaloe’a. Zawsze się obawialiśmy, że go pochowamy żywcem, bo całe życie wyglądał jak nieboszczyk. Ale nikt nie zwrócił na to uwagi, aż było za późno.
            – To bardzo… smutne – powiedziała Ania, dość głupio. Wiedziała, że panna Walentyna za każdym razem, kiedy robi przerwę, spodziewa się coś od Ani usłyszeć, ale nie przychodziło jej do głowy nic rozsądnego.
            – Kuzynka Ida Curtaloe leży tutaj. Nigdy nie widziałam kobiety równie pięknej, jak ona; ani równie wesołej. Ale była zmienna jak pogoda… Dobrze mówię, jak pogoda. Kuzyn Vernon Curtaloe jest tutaj. On i Elza Pringle – o ta, co tam leży – byli swego czasu śmiertelnie w sobie zakochani i mieli się pobrać, ale odkładali ślub to z takiego, to z innego powodu, aż w końcu żadne już go nie pragnęło.
            Kiedy skończyły się groby Curtaloe’ów, wspomnienia panny Walentyny stały się znacznie bardziej pikantne. Powściągliwość nie była konieczna, skoro nie chodziło o Curtaloe’ów.




1 komentarz:

  1. Szkoda, że w "Topolach" poucinali tak ciekawe historie. Bardzo miło odkrywa się te nowe fragmenty! :) Czekam do końca by zdecydować, które "Wierzby" zakupić. :)

    OdpowiedzUsuń