W tym roku na czas Bożego Narodzenia przenoszę się myślami do Silver Bush - nie tylko powieściowego domu Pat, ale przede wszystkim domu, który był dla Maud miejscem rodzinnego ciepła, miejscem wspomnień z młodzieńczych lat i miejscem, do którego wracała podczas wizyt na Wyspie.
Dziś jest to dom, w którym wciąż wyraźnie odbijają się echa jej kroków. Nadal jest on w posiadaniu rodziny Maud, a jego część funkcjonuje jako muzeum. Choć w nazwie ma Green Gables, to tak naprawdę jest to miejsce upamiętniające Pisarkę.
Wizyty w Silver Bush były najważniejszymi momentami mojego pobytu na Wyspie. Ze wzruszeniem wspominam gościnność gospodarzy i zachwyt nad eksponatami, które udostępnili.
W ubiegłym roku grudniowe święto uczciłam piernikowym Green Gables. Teraz zaś świąteczną ozdobą domu będzie Silver Bush... Przedsięwzięcie okazało się chyba trudniejsze - w projekcie trochę poszłam na skróty, ciasto piernikowe i lukier nie dają tak łatwo ze sobą współpracować, architekt ze mnie żaden, ale i tak efekt uznaję za zadowalający ;)
Płomienne słowa uznania! Gratulacje! Podobieństwo jest uchwycone absolutnie, a efekt końcowy - niesamowity... Jestem pewien, że zdjęcia nie oddają do końca rzeczywistości, i największe wrażenie "wypiek" robi jednak na żywo. Czy planujesz już coś na przyszły rok...?;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Michale, za te ciepłe słowa. Bardzo doceniam Twoją opinię.
UsuńJeśli miałabym kontynuować pomysł na piernikowe, wyspiarskie klimaty, to być może będzie to kuchnia rodzinnego domu Maud... Na pewno byłoby ją łatwiej zbudować :D... Któraś z latarni też byłaby ciekawym wyzwaniem...
Właśnie o latarniach pomyślałem... Albo o szkole w Lower Bedeque?:) Z drugiej strony można też "pomarzyć" o filmowych domach - np. Różanym Dworku cioci Hattie...
UsuńO, tak - Różany Dworek to byłoby coś..., na pewno duże wyzwanie :)
Usuń