Mnogość przekładów prozy Maud na język polski jest zadziwiająca - może być źródłem niezwykle ciekawych poszukiwań i porównań. Co powiedziecie na mały "przegląd" kocich imion? Maud uwielbiała te zwierzęta - w kolekcji zgromadzonej przez University of Guelph znajduje się prawie 70 zdjęć, na których je uwieczniła.
Daffy - ukochany kot Maud
(zdj.: University of Guelph Library Archival and Special Collections)
Ponieważ ostatnio do mojej kolekcji dołączyła Emilka ze Srebrnego Nowiu (opowiem o niej już niebawem), przyjrzyjmy się ulubionym kotom Emily Byrd Starr. Trylogia o Emilce jest najbardziej wysycona autobiograficznymi wątkami, a jej bohaterka pod wieloma względami zdaje się być alter-ego samej pisarki.
Pierwszymi kotami Emilki, które pojawiają się w Emily of New Moon, są “Mike” i “Saucy Sal”:
Pierwszymi kotami Emilki, które pojawiają się w Emily of New Moon, są “Mike” i “Saucy Sal”:
She had
plenty of company. There was Father - and Mike - and Saucy Sal.
Mike, to oczywiście kocur, a Saucy Sal - kocica.
Rafałowicz-Radwanowa tłumaczy to zdanie tak (przekład z 1936 roku):
Ona miała towarzystwa podostatkiem (!) : ojciec, Kicia,
Nieznośnik […].
Tłumaczka bez pardonu pozmieniała płeć zwierzaków i nie była to omyłka,
bo konsekwentnie się tego trzymała - np. w opisie, kiedy koty siedzą z Emilką
jedzącą kolację. W moim wydaniu KAW-u z 1988 roku nie poprawiono tego translatorskiego
dziwactwa - przypuszczam, że i w dalszych wydaniach także je pozostawiono.
Ryszarda Grzybowska, która tłumaczyła dla Naszej Księgarni,
zapisała tak:
Na brak towarzystwa nie narzekała. Był ojciec… i Mikuś… i
Psotka.
Bogumiła Kaniewska (Podsiedlik-Raniowski):
Nie czuła się samotna. Miała i tatusia, i Miśka, i
Niecnotkę.
I jeszcze u Prószyńskiego Agnieszka Ciepłowska tłumaczy (pominęła z tego akapitu zdanie o towarzystwie):
Miała przecież i tatę, i Michasia, i Psotnicę…
Innym kotem, który wiernie towarzyszył Emilce, był imiennik ulubieńca Maud - "Daffy". Pierwszy raz pojawia się w Emily climbs:
Daffy, her big cat, slipped in beside
her like a noiseless, grey shadow.
Maria Rafałowicz-Radwanowa zmieniła imię kota:
Stop, duży kot Emilki, wśliznął się za nią do saloniku jak szary cień, bez szmeru.
Podobnie zrobiła Ewa Horodyska, która tłumaczyła kolejne tomy dla Naszej Księgarni:
I Bogumiła Kaniewska:
I Agnieszka Ciepłowska:
Jak Wam się podobają te rozwiązania translatorskie?
Dziękuję Michałowi (nie-Michasiowi ;) ) za inspirację - czasami z niepozornych pytań powstają najciekawsze pomysły!
Prym, wielki kot Emilki, wśliznął się za nią jak cichy, szary cień.
I Bogumiła Kaniewska:
Stok - duży, szary kot - wślizgnął się bezszelestnie za Emilką niczym szary cień.
I Agnieszka Ciepłowska:
Szubrawiec, wielki szary kot Emilki, wślizgnął się do wnętrza
za dziewczynką, niczym bezszelestny cień.
za dziewczynką, niczym bezszelestny cień.
Jak Wam się podobają te rozwiązania translatorskie?
Dziękuję Michałowi (nie-Michasiowi ;) ) za inspirację - czasami z niepozornych pytań powstają najciekawsze pomysły!
- http://dc.lib.uoguelph.ca/DC:OOI1/?q=%22Cats%22&sf=subject_facet_ss&page=4
Wspaniały wpis, proszę i więcej takich!:)
OdpowiedzUsuńOczy zaświeciły mi się jak kotu, kiedy padło pytanie o imiona w różnych tłumaczeniach :) - bardzo lubię takie poszukiwania.
UsuńO tak! Więcej takich wpisów!! :)
OdpowiedzUsuńTak jeszcze dla ciekawostki (o której pewnie wiesz, bo w końcu kto, jak nie Ty?) powiem, że w Historynce kotka tytułowej bohaterki, Topsy, "odziedziczyła" imię po kocie Maud:
"Wieczorem poszłam na zebranie modlitewne i świetnie się bawiłam. W drodze towarzyszyła mi Topsy - to moja kotka - i na nic się nie zdały moje wysiłki, bo odesłać ją do domu. Doszła aż pod kościół i przez całe zebranie siedziałam jak na szpilkach w obawie, że w jej przewrotnym łebku pojawi się pomysł, aby wejść do środka i wziąć udział w spotkaniu" ~ z "Krajobrazu dzieciństwa", wpis z czwartku, 24 października 1889.
Myślę, że pojawi się kiedyś wpis o kotach z pozostałych powieści. Dziękuję za ciekawostkę!
UsuńHmmm... Sama czasami nazywam swoją kotkę "Kota-Niecnota", więc coś w tym musi być ;)
OdpowiedzUsuńTo widocznie pochodzą z tego samego kociego rodu ;)
UsuńJak dla mnie jedyne słuszne imiona to Kicia i Nieznośnik :)
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei to Mikuś i Psotka :)
Usuń