wtorek, 21 marca 2017

Okruch z archiwum Arctów

   Wydawnictwu Michała Arcta zawdzięczamy obecność prozy Maud w polskim czytelnictwie. Archiwum warszawskiej siedziby firmy przepadło w czasie drugiej wojny światowej. Jednakże Arctowie prowadzili w latach 20-tych także księgarnię w Lublinie, do którego firma niejako powróciła swoją działalnością, wydawnictwo wywodziło się bowiem właśnie z tego miasta. W Archiwum Państwowym w Lublinie zachowały się dokumenty tej filii. Wśród nich znajdują się "Rejestry sprzedanych wydawnictw w latach 1927-1928" - listy ze sprzedanymi tytułami książek, sporządzone odręcznie na kartkach jakichś notatników:

(zdj.: lublin.ap.gov.pl)


Na powyższej stronie odnotowano także sprzedaż Ani z Zielonego Wzgórza i  Ani z Avonlea:

(zdj.: lublin.ap.gov.pl)



  • lublin.ap.gov.pl/goltest/wp-content/uploads/2012/09/PL-35-695-0-15-11.jpg
  • lubelskiedossier.pl
  • Mieczysława Wełna-Adrianek, Historia księgarni Arctów w Lublinie, Księgarz, 1970, 2:45-53

6 komentarzy:

  1. Niesamowite, jak takie okruchy odręcznej pisaniny dotrwały do naszych czasów... Dziś o podobnie czytelnej i eleganckiej kaligrafii można jedynie pomarzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. I niesamowite, że Agnieszka takowe znajduje :)

      Usuń
    2. Dziękuję :)
      Szkoda, że warszawskie archiwum Arctów przepadło. Może znajdowały się w nim informacje dotyczące naszej tajemniczej Rozalii B.? :)

      Usuń
    3. Zgadzam się z Tobą, Michale. Szkoda, że dziś kaligrafia jest już tylko sztuką, choć jeszcze nie tak dawno była wymogiem... A zgrzyt stalówki tak pięknie brzmi... :)

      Usuń
  2. Są jeszcze miłośnicy kaligrafii i kursywy. 😊

    OdpowiedzUsuń