Chciałabym podzielić się dzisiaj z czytelnikami Pokrewnych dusz pewną historią - spotkaniem, które miało miejsce we wtorek, dzień przed wyjazdem do Szkoły Maud. Byłam w pewnym maleńkim sklepie z ubraniami. Z właścicielką, która sama go prowadzi, ucięłyśmy sobie małą pogawędkę - ot, zaczęło się od pewnego smutku życia, potem o nadziei i tak od słowa do słowa - opowiedziałam jej, gdzie i po co jadę następnego dnia. Projekt wywołał niebywały entuzjazm tej Pani. Obdarowała mnie przepiękną apaszką - "na szczęście"! Potem jeszcze przyznałam się do swojego bloga :)
Żebyście mogli widzieć ten błysk w oku na słowa: "Lucy Maud Montgomery" i "Ania z Zielonego Wzgórza"!
Co takiego jest w książkach Maud? Napisanych już tak dawno, a jednak wciąż mających niezmienny, niepowtarzalny dar wyzwalania w ludziach dobrych, szczerych emocji...
Bardzo Pani dziękuję!!!
No i masz! :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś mi przesłać adres tego sklepu? (to oczywiście żarcik ;))