Dzisiaj Blue Moon pobrzmiewał trzema językami: polskim, hiszpańskim i
angielskim. Do Bernadki przyjechali z Kolumbii Ewa i Mario. Ewa, podobnie jak
większość polskich czytelniczek, przeczytawszy w dzieciństwie "Anię z
Zielonego Wzgórza", marzyła o Wyspie od dawna. Przyjechała tu dla Ani, a
Mario "dla Ewy" (brawo, Mario!!!).
Przed południem wybraliśmy się na plażę, po której niegdyś spacerowała
Maud...
A potem... kierunek Cavendish. Zanim tam jednak dotarłyśmy, po drodze
zatrzymałyśmy się w Birthplace, w New London. W niedużym domku znajduje się
sypialnia, w której stoi drewniana, brązowa kołyska. Należała do Lucy Maud,
która urodziła się tu 142 lata temu. W pokoju dziecięcym obok, przy łóżeczku,
na skrzyni leżą misie, na krzesłach - lalki. Muzeum posiada replikę sukni
ślubnej Maud i dwie pary jej butów.
W Birthplace zgromadzone są także eksponaty z epoki:
W biblioteczce znalazłam to:
Obejrzeć można także zbiory wczesnych edycji powieści Maud i czasopisma, w który publikowane były jej eseje:
Wspominałaś już o tym we wcześniejszy poście, a mnie dzisiaj natchnęło kuchenne zdjęcie, jak by się gotowało i piekło w tamtejszych kuchniach. Muszę kiedyś spróbować :D :P
OdpowiedzUsuń